lis 202015
 
Mikołaj Zubik

Mikołaj Zubik

Po czasie w głodzie i chłodzie przed zachodem słońca pociąg zatrzymał się na polach Baszkirii, gdzie nas wyładowano. Poszczególne kompanie ruszyły pieszo po zasypanych śniegiem drogach do niedalekiego miasteczka Iszynbajew, rozbudowanego na prawym brzegu rzeki Białej u stóp gór Uralskich. Jest to Baszkirska ASRR, stolica Ufa. Tu o zmroku wprowadzono nas do wielkiej klubowej sali, z której wywoływano poszczególne kompanie do pobliskiej łaźni. Z powodu tak licznej grupy ludzi do kąpieli, kolej na moją drużynę wypadła około godziny 4-5 następnego dnia. Po tej kąpieli wyprawiono nas do tatarskiej wioski Ałagwat, gdzie dotarliśmy o wschodzie słońca. Tu porucznik wyznaczył mi jedną z ulic, na której miałem zakwaterować swą drużynę. Wieś Ałagwat oddalona była o ok. 12 km od miejsca, gdzie miała powstać rafineria i tą trasę musieliśmy pokonywać co dnia. Tu była mordercza praca, odległość do miejsca pracy, słabe odżywianie, wysokie normy pracy, mróz dochodzący do minus 55 stopni, śniegi, słabe umundurowanie – to wszystko razem wzięte obniżało wydajność pracy. Za niewykonanie normy obniżano i tak niską normę chleba z 600g do 500g, a przy tym znowu pojawiły się wszy, a na kwaterach pluskwy nie dawały spokojnie odpocząć. Po pewnym czasie ogłoszono, że roboczy batalion zostaje rozwiązany (to jest zdemobilizowany). Wielu z nas było zadowolonych z tej decyzji, że uwolniono nas spod żelaznego rygoru dyscypliny wojskowej. Słowa „wolno-najomny” zrozumieliśmy dosłownie, ze my pozostajemy przy tej pracy nadal z własnej i niewymuszonej woli, a jeśli ta praca nam nie odpowiada, mamy prawo podjąć pracę, gdzie uważamy za wskazane. Było to nasze rozumowanie poszczególnych ludzi, jednakże z punktu prawa władz Kraju Rad, jak się potem okazało w praktyce, wyglądało to inaczej. Tu każdy obywatel był pozbawiony prawa dysponowania swoją osobą wedle własnego rozumu, nawet w cywilu. Na tym tle znaleźliśmy się w kolizji z prawem, a konsekwencje dla nas były bardzo dotkliwe. Po rozwiązaniu RB wielu pracowników rozpoczęło poszukiwania innej pracy, i nie chodziło tu o zarobek, lecz tylko o możliwie większy kawał chleba, ażeby nie umrzeć z głodu przy tej morderczej pracy. Za namową kolegi Pawła Bebki, rodem z Wołynia, postanowiliśmy wyjechać do miejscowości, gdzie pracowaliśmy krótko w kołchozie, poprzednio obok Bezenczuka, we wsi Wasylówka. Tu karmiono nas do syta, a wielu chłopaków nasuszyło sobie sucharów na czarną godzinę. W tym celu pewnego dnia na początku marca 1942 ruszyliśmy w drogę pieszo do miasta Czkałowa, skąd pociągiem mieliśmy dojechać do zaplanowanego miejsca pracy. Kiedy znaleźliśmy się na ulicach miasta, spotkała nas przykra niespodzianka – spotkanie z milicjantem, który nakazał nam iść za nim w „raj-NKWD”, celem wyjaśnienia sprawy. Tu spisano nasze oświadczenie, dokąd w jakim celu itd. Po tym wyprowadzono nas do innego pomieszczenia, przeprowadzono rewizję naszych kieszeni, a plecaki nasze zatrzymano, nas zaś zaprowadzono do aresztu. Kiedy przyniesiono nam plecaki okazało się, ze zabrano od nas połowę chleba, tytoń i jeszcze inne drobnostki. Tu nas trzymano przez dwa tygodnie. Na śniadanie dostawaliśmy 0,5 litra zagotowanej wody, na obiad miseczkę zupy, a na kolację 300 gram chleba i gotowaną wodę. Po dwóch tygodniach przewieziono nas do więzienia powiatowego do miasta Sterlitomock, gdzie trzymano nas 3 miesiące. Po tym okresie zawieziono nas samochodem do Iszynbajewa, jako więźniów i umieszczono w JJK, co oznaczało poprawczy obóz pracy. Prowadzono nas do pracy pod bronią i co rusz czytano regulamin „krok w lewo czy prawo liczy się jako ucieczka, w tym wypadku będziemy strzelać”. Wyżywienie pogorszyło się, a norma wykonywanej pracy zwiększyła się. Tłumaczono nam, że my jesteśmy tylnym frontem, a lotnictwo kraju czeka na benzynę z rafinerii, którą budujemy. Maszyny do wspomnianej rafinerii przychodziły, jak mi wiadomo, z Ameryki do Murmanska statkami, a stamtąd pociągami na Ural. Tu potężne skrzynie z maszynami wyładowywaliśmy ręcznie. Przy tej morderczej pracy ludzie masowo zaczęli chorować na szkorbut i dyzenterię. To było straszne – ludzie padali, jak przysłowiowe muchy, dziennie ginęło kilkanaście osób. Nagie trupy wynoszono na kocach i poprzez otwarte drzwi wrzucano do ziemianki. Tutaj te zwłoki czekały na wywiezienie ich na cmentarz, a odbywało się to w następujący sposób: przeważnie nocą specjalna brygada ładowała tych ludzi (były to tylko skóra i kości) na sanie tyle, ile koń mógł pociągnąć, przywiązywano sznurem i w drogę na cmentarz, gdyż z powodu zasp śnieżnych nie dawało się podjechać blisko wykopanej jamy. Brygada brała ze sobą drut, po środku drutu wiązano zmarłego za szyję czy też nogi i stojący przy jamie ludzie ciągnęli umarłego, tu odwiązywali i wrzucali do grobu. Straszny widok – ja mając 32 lata nie słyszałem o czymś podobnym. Ja pracując jako więzień nie wiedziałem za jakie przewinienie. Ale w końcu dowiedziałem się, jak pewnej nocy około północy obudzono mnie na sąd. Kiedy doprowadzono mnie do komendantury tu siedziało dwóch „enkawudzistów”, oni to właśnie odczytali mi wyrok: „za samowolne opuszczenie pracy dnia tego to, skazuje się tego to na karę 5 lat pobytu w JJK” z rosyjskiego isprawitelnaja trudowaja kołona. Tak wyglądały prawa kraju sprawiedliwości społecznej. Wielu ludzi mówiło sobie: „nie o takie prawa walczyli rewolucjoniści 1917 roku”. Ale Ojciec Narodów i jego poplecznicy tego chyba nie rozumieli. W tej sytuacji w swoim czasie piszę pismo do Moskwy z prośbą o zwolnienie i skierowanie mnie na front. Po czasie otrzymałem odpowiedź negatywną – rzekomo Moskwa nie decyduje w tej sprawie, jest to sprawa stolicy Baszkirii czyli Ufy. Po zwróceniu się do wskazanych mi władz Ufy tu załatwiono sprawę pozytywnie i nakazano skierowanie mnie na komisję poborową do miasta Sterlitomak. Komisja uznała, że jestem zdolny do służby wojskowej i skierowano mnie na punkt zborny do Ufy. Stąd po kilku dniach oczekiwania odjechaliśmy do Kielc nad Oką, do 1 Dywizji im. Tadeusza Kościuszki. Takie przeżycia miałem w Kraju Rad.

Dodaj komentarz...

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Translate »