General Tauentzien nabył przez swoją bohaterską obronę Wrocławia w 1760 roku przed wrogiem najbardziej wdzięczne uznanie Fryderyka Wielkiego. W nagrodę za swoje zasługi, król mianował go gubernatorem stolicy Śląska i jednocześnie dyrektorem mennicy. W rezultacie Tauenzien nabył majątek w wysokości co najmniej 150 000 talarów. Za część z tych oszczędności kupił w 1767 roku dwór wraz z zamkiem „Blumberg” w powiecie Crossen.
Wioska, która leży w pobliżu Odry, z powodu niedoskonałości wałów musiała cierpieć powodzie.
Prawie każdego roku łąki a czasami pola rolników i ich dobra były zalewane a tamy znacząco niszczone. Aby zabezpieczyć się w przyszłości przed poważnymi szkodami w wyniku powodzi
zasugerował gminie utworzenie nad miasteczkiem dwóch wałów przeciwpowodziowych, podbudowę wałów, naprawy i przeglądy oraz wykonanie przekopu skracającego zakola rzeki, i w ten sposób oddalenie nurt od wioski.
Hrabia zaoferował materiały budowlane, takie jak faszyna i słupy, sam je dostarczył, wszystkie koszty poniósł sam, i wykonał połowę robocizny oraz obowiązkowych prac dla swojego władcy. Natomiast gmina powinna przejąć drugą połowę.
Ponieważ gmina tego nie chciała, został 31 grudnia 1768 przesłuchany zgodnie z protokołem przez
starostę głogowskiego, inżyniera Müllera i powiatowego syndyka Lange.
Mimo tych wszystkich pomysłów korzystnego wykonania budowli dla pól, łąk i lasu pastewnego
gmina pozostawała przy swoim sprzeciwie, ponieważ już rzekomo dosyć robotników i najemników
zostało dostarczonych dla władzy a z budową zostaną narzucone nowe obowiązki. Zatem spotkanie
gminy było bezowocne. Kiedy gmina była zagrożona represjami, napisała 10 Lutego 1769 do
lokalnego organu administracji publicznej w Kostrzynie: Jesteśmy biednymi chłopami i obłożeni
wielkim ciężarem, nie mogąc wziąć jeszcze na siebie nowych. Chłopi muszą przez cały tydzień z
końmi i parobkami służyć na dworze, a najemca gospodarujący na powierzonym gospodarstwie z
dwoma mężczyznami przez wszystkie dni, od wschodu do zachodu słońca. Możemy ledwo swoje
gospodarstwa obrobić, i błagamy dlatego bardzo, o zwolnienie nas od budowy linii brzegowej – tu
dostał starosta polecenie,wyjaśnienia jeszcze raz korzyści z wałów przy Odrze dla pastwisk i pól
gminy Blumberg, ewentualnie skłaniać do wizji lokalnej.
7 października Starosta Królewski Izby w Kostrzynie ogłosił: 26 września udałem się do
Blumbergu ale z tą upartą ludnością nie można nic zdziałać. Po wielu rozmowach tam i tu wszystko
zakończyło się brakiem decyzji. Dano im jeszcze termin do 3 dnia tego miesiąca. Wróciliśmy tam
znowu, był obecny i uczestniczył w spotkaniu sam jego ekscelencja generał Tauentzien z Wrocławia.
Mimo zastosowania tak drastycznych środków, do których nawet wydano już rozkazy, odmówiono
także teraz każdej usługi przy budowie i dali odpowiedź:
Odpuść sobie, jak możesz, nie będzie jak chcesz. Nie chcemy prowadzić procesu przeciwko jego
władzy, ponieważ nie mielibyśmy pomocy. Zatem nowa sprawa została zupełnie nie rozpoczęta,
mieliby na brzegach swoich łąk dość budowania. – Wzmianka, że żądania hrabiego tak tanie i
sprawa dla społeczności jest tak przydatna, odrobione prace dla hrabiego mogą być też tylko
niewielkie ponieważ faszynę wbito by blisko Odry przy pomocy łódek, które hrabia by też
udostępnił i sprowadził na miejsce, to także pozostało nieskuteczne. Aby przełamać ten upór,
starosta uważa że parlamentarne środki przymusu nie są wystarczające. Zaproponował więc aby
wyszukać prowodyrów i osadzić ich w wierzy w Krośnie. Jeżeli się nie zdecydują, to muszą być
doprowadzeni do decyzji w sprawie noszenia hiszpańskiego płaszcza. Fakt ten przypuszczalnie
spowoduje przerażenie u pozostałych, kiedy im będzie groziło to samo, a więc budowa powinna
zostać przesadnie szybko rozpoczęta.
Jednak nie wprowadzono tych drakońskich i średniowiecznych propozycji. Ale dlatego, że
wspólnota nie podjęła jeszcze decyzji w ciągu dwóch lat, które trwały już od rozpoczęcia
negocjacji, za to, że wykonano tylko drobne prace przy tak pożytecznej budowie, dwóch właścicieli
ziemskich, Croll i Sydow, zostali nałożeni jako kara dla wsi. Społeczność dostała rozkaz, aby
utrzymać ich i opłacać. W dniu 23 Lutego 1771 to wykonawcy napisali do Starosty Opola, że nie
mogą nic zrobić z upartym społeczeństwem. Są traktowani jak łotrzy, a baby z bezużytecznymi
pyskami obrażają ich z okien tak, że muszą się wstydzić. Konfiskata byłaby bezskuteczne. Bramy i
drzwi były zabarykadowane, jesteśmy szczęśliwi, jeśli nie dostaniemy po garbie lub nie zostaniemy
cali pobici. Opłaty jeszcze wcale nie dostaliśmy, żywność i pasza dla koni jest, ale musimy za nią
słono płacić.
W końcu poprosili dowództwo wojskowe o przewiezienie buntowników do wierzy w Krośnie, do
czego oboje są zbyt słabi.
Dowództwo krośnieńskiego garnizonu składający się z podoficera i czterech mężczyzn uderzyło po
tym na Blumberg. Ale rolnicy nie chcieli ich wpuścić, tak że żołnierze zmuszeni byli do
wywalenia drzwi i wojskowego zakwaterowania. Jednak, że nie otrzymali oni od chłopów nic do
jedzenia i dlatego byli w niemałym zakłopotaniu. Dlatego podoficer Simon zwrócił się do Starosty
18 Października 1771 w następującym liście: „Ja wraz czterema mężczyznami zostaliśmy wszyscy
wysłani tu do Blumbergu przez łaskawego starostę do wykonanie samodzielnego zadania, tutejsza
ludność jest do niczego, nie rozumieją też naszej opłaty egzekucyjnej, teraz jest tak, że brakuje nam
jedzenia, i nie mamy żadnych dostaw , także prawie nic nie zajmiemy, dlatego proszę Łaskawego
Pana Starostę o dalsze informacje na temat naszego zachowania, ponieważ nie możemy iść dalej w
taki sposób”, itp.
Jego następca, sierżant Lange, napisała do pułkownika v. Haßlecher: „W miejscowości Blumberg
są trudne warunki i drzwi są tak mocno zabarykadowane , że nie możemy wejść, musimy używać
siły która nie jest wygodna dla egzekutora opłat, pytam pułkownika o dalsze postępowanie.
Blumberg, 6 Listopada 1771r. Sierżant Lange”.
źródło tekstu: Crossener Heimatbuch
Tłumaczenie Adam i Janusz