Kurt Kupsch, niewątpliwie największy kronikarz i badacz historii południowego krańca powiatu Crossen w swoich badaniach, wywiadach i poszukiwaniach dotarł do wielu ludzi, historii i zdarzeń związanych z historią swojego „heimatu”. Dzięki temu, że chciał się podzielić swoją wiedzą napisał wiele artykułów do „Crossener Heimatgrüße”. W wyniku jego starań możemy dowiedzieć się, że Groß-Blumberg (Brody) miały swojego, nazwijmy to dzisiaj, łowczego, który polował, organizował polowania a przede wszystkim dbał o dziką zwierzynę. Kurt Kupsch opisuje historię dzielnicy Blumberg położonej nad południową częścią Odry, zwłaszcza ludzi tam mieszkających i działających w latach 1900-1945. Napisany przez Kurta Kupscha artykuł oparty jest na różnych poszukiwaniach. Pierwszym impulsem do pracy była wizyta zmarłej w 1979 roku najstarszej córki Rathsacków Walli Krienke u rodziny Kupsch (odwiedziła rodziców Kurta Kupscha). Kurt Kupsch próbował następnie wyjaśnić historyczne wydarzenia w tajnym Państwowym Archiwum Pruskiego Dziedzictwa Kulturowego i nawiązał kontakt z wnukiem Alfredem Krienke i jego siostrą Käthe Brock. Dzięki wspomnieniom Pani Brock uzyskał wiele cennych informacji oraz wzbogaciła je wieloma zdjęciami.
Mieszkańcy Groß-Blumberg mieli „nad Odrą” i w „Paarwalde” trochę pola i łąki. Często zrobione tam siano było niszczone przez powódź. Omawiane kawałki pól przynosiły dobre zbiory ale w większość była na nich ciężka praca, bo gliniasta urodzajna ziemia była trudna do uprawiania. Z relacji matki Kurta Kupscha i kilku innych kobiet wynika, że chodziły one wcześnie rano na prom aby dopłynąć do swoich pól, gdzie rosły ziemniaki. W płaskim koszyku miały cynkową motykę, kilka toreb i żywność na długie żmudne dnie. Na miejscu, głównie przesuwając się na kolanach w „Blauen Oderwälder” lub „Roten Wolkmänner”(to odmiany kartofli) siekali twardą glinę; w trakcie ciężkiej pracy milkły rozmowy. Dzieci najczęściej bawilły się gdzieś na skraju pola. Nagle obok ludzi było słychać głośne gdakanie i z bruzd ziemniaczanych zatrzepotała nad głowami kobiet kuropatwa. Potem odwracały się mówiąc: No tak, to musi się gdzieś wynurzyć Rathsack Karl! I rzeczywiście: Dreptał, mały i pochylony, z brodą jak Liczyrzepa, z dubeltówkę na ramieniu i z posłusznym psem przy nodze. Tu i tam mówił kilka słów do ludzi na polu.
Mieszkańcy Groß-Blumbergu sprzed wojny gdy mają przed oczami nadodrzańskie pola to Karl Rathsack zawsze tam był. Był jednym z tych niezwykłych mieszkańców Groß-Blumberg, którzy już dawno nie żyją ale o którym nigdy nie zapomną. Dlatego warto przedstawić jego ciekawy życiorys.
Karl Rathsack, urodzony w 1857 roku, pracował w młodości, jako inspektor w Wielave koło Sabor na Śląsku. Jego siostra, która była dość zamożna i miała ścisły związek z domem Hohenzollernów, miała w tym czasie dobra Nickern w powiecie Züllichau-Schwiebus. Tam Karl Rathsack, który ożenił się z wdową swego poprzednika w Wielave, przejął zarządzanie młynem. Przy finansowym wsparciu siostry nabył w roku 1890 blumbergowski folwark nad Odrą. Ziemie na południe od rzeki były kiedyś częścią dworu Blumberg, który należał od 1767 do hrabiego Tauentzien a od 1828 roku do pani von Lippe. Od niej gmina nabyła dobra które podzieliła wśród swoich rolników i bezrolnych. Tak więc było też z łąkami i polami „nad Odrą”. Jednakże już za czasów hrabiego Tauentziena budynki gospodarskie musiały pozostać niezależnymi nieruchomościami. Pierwotnie obejmowały gospodarstwo, cegielnię i kilka innych budynków, w których prawdopodobnie mieszkali robotnicy z cegielni. Kiedy i dlaczego ta własność została podzielona nie można ustalić. Karl Rathsack miał po 1900 roku gospodarstwo z 45 morgami ziemi. Poprzedni właściciel, pani Kupsch, nie powiązana w żaden sposób z Kurtem Kupschem, miała nowe budynki mieszkalne i handlowe w tym samym stylu, co zagrody wybudowane w rolniczej wiosce Groß-Blumberg. Fundamenty Tauentzienowskiego folwarku i duża piwnica z tego czasu, po zniknięciu wszystkich innych budynków, została zachowana i służyła od 1945 do 1970 roku jako magazyny. Oczywiście posiadłość pani Kupsch nie wystarczyła rozrastającej się rodzinie Rathsack. Dlatego zbudowano nowe skrzydło, które dodało budynkowi walorów i pozostało w pamięci mieszkańców. Karl Rathsack kierował przytulną restauracją, nazywaną pieszczotliwie przez gości „Karl’s Ruhe”. Przeżył wiele ciekawych chwil. Blumergowscy rolnicy, którzy gospodarowali w okolicy posiadłości zwozili zbiory do stodół „nad Odrą” i chętnie zaglądali do jego karczmy. Ważnym, a być może najważniejszym źródłem dochodów było przyjmowanie uczestników polowania, którzy byli chętnie goszczeni u Karla Rathsacka. Myśliwi polowali po drugiej stronie rzeki gdzie było 6000 mórg. Właściciel gospodarstwa i karczmarz urzędował od 1901 do 1930 jako Heger i opiekunów dziczyzny(coś na zasadzie strażnika łowieckiego który dba o zwierzynę w lesie). Starzec z folwarku nad Odrą zmarł zimą 1941. Aby upewnić się, że zostanie on prawidłowo pochowany na cmentarzu w Groß-Blumberg jego ciało zostało zaraz po śmierci przewiezione przez rzekę do zaprzyjaźnionej rodziny Petzke (Schelack) i położone na marach w „Gasthaus zur Oder”. Stamtąd odbył się pogrzeb 84-latka. Żona Marie Rathsack, z domu Zache nie poradziła sobie ze śmiercią swojego pierworodnego, który w 1914 roku zmarł na zapalenie płuc. Zmarła wkrótce potem na pomieszanie zmysłów w Sorau i tam została pochowana. Najstarsza córka Walli wyszła w 1908 roku za mąż za nauczyciela Krienke i zamieszkała z nim w mieszkaniu w drugiej blumbergowskiej szkole. Z tego małżeństwa pojawiły się dzieci Alfred i Kate. Nauczyciel Krienke zmarł jednak w 1911 roku w wieku 27 lat na atak serca. Młoda wdowa w raz z dziećmi wróciła z powrotem do rodziców. W 1935 roku objęła Rathsackowy majątek i zarządzała nim w myśl swojego ojca. Opiekowała się dużym ogrodem owocowo-jagodowym, który należał do gospodarstwa, i rolnictwem. Prowadziła również restaurację do ucieczki na początku 1945 roku. Walli Krienke, z domu Rathsack po wypędzeniu służyła przez wiele lat Panu Bogu i najbiedniejszym w instytucjach Bethel’schen(odpowiednik naszego Caritasu). Zmarła w 1979 roku w wieku 89 lat i została pochowana na cmentarzu w instytucji Bethel w Eckertsheim. Druga córka Charlotte Rathsack poślubił Berlińczyka Krauspe, pozostała aż do przejścia na emeryturę w metropolii, ale często odwiedzała ojca i siostrę. Najmłodsza córka Marie została panią Schüßler. Jej mąż zmarł w 1944 roku na krótko przed okupacją Armii Radzieckiej w folwarku nad Odrą i jest pochowany na cmentarzu w Groß-Blumberg. Marie Schüßler przeżyła go o wiele, wiele lat i znalazła miejsce spoczynku w 1986 roku w Bad Liebenswerda w NRD. Wnuki Karla Rathsacka Alfred i Käthe Krienke dorastali na gospodarstwie w odrzańskim folwarku. Dziadek zaszczepił w nich radość obcowania z naturą. Duża grupa znajomych i myśliwych otwarła mu spojrzenie po za granice wsi. Sporadyczne tańce w „Karl’s Ruhe” dawały możliwość spotkań blumbergowskiej młodzieży. Alfred Krienke zmarł po ciężkiej chorobie w wieku 78 lat. Z obecnego pokolenia potomków Karla Rathsacka – którzy dorastali lub urodzili się tutaj w Niemczech – nikt nie nosi jego nazwiska. Ale wszyscy nadal lubią słuchać opowieści o dziadku lub pradziadku i jego pracy jako rolnika, karczmarza i myśliwego w Groß-Blumberg na południe od Odry.
Tłumaczenie artykułu z Crossener Heimatgrüße Heft nr 6 (1987) – Adam i Janusz