Przez mój niski wzrost wszyscy myśleli, że mogą mnie pobić, oszukać albo się ze mnie naśmiewać. W Brodach było około 200 rodzin i z każdej rodziny był przynajmniej jeden chłop. Chłopy chcieli zawsze ze mnie się pośmiać albo pobić, bo ja taki mały i myśleli, że im nie dam rady. Jednak kilka razy pokazałem, że się nie boję i każdemu mogę dać rady. Później żony nas trzymały, żeby nie doszło do bójki. Taki byłem zadziorny. Czytaj dalej…
Po wojnie wrócił mój brat Czesław z robót przymusowych, gdzie dostał porządnie w kość i zaczął się dla mnie ciężki czas. Cała rodzina myślała, że brat osiedli się na wschodzie albo zachodzie Polski. Jednak on wrócił do rodzinnego domu. Powiedział, że woli jeść same kartofle niż niemiecką kiełbasę. Brat był dużo większy ode mnie. Był wyższy i ważył 96 kg a ja mam zaledwie 161 cm wzrostu i ważyłem wtedy 72 kg. Brat mnie często Czytaj dalej…
Te wspomnienia przeleżały w przysłowiowej szufladzie ponad dwa lata. Dlaczego? Jest ciepłe popołudnie 15 sierpnia 2014 roku. Wielkie święto zarówno kościelne jak i państwowe. Byłem wcześniej umówiony na rozmowę. Wchodzę do domu Pana Stanisława Naosada. Jednak dziarski siwy Pan chce się rozmyślić i nie chce rozmawiać kwitując wszystko słowami o czym będziemy rozmawiać, ja taki stary a ty taki młody. Nie ma o czym. Z pomocą przychodzi jednak córka Pana Stanisława i zaczynamy rozmawiać. Na Czytaj dalej…
W artykule „Od Stahns młyna do domu Exlerów” autor Kurt Kupsch „spacerował” po Klein-Blumberg czyli dzisiejszych Bródkach. Kurtowi Kupschowi udało się także stworzyć przedwojenny plan Klein-Blumberg, na którym dokładnie zaznaczył domy oraz wypisał ich właścicieli. Natomiast w nawiasach podał przezwiska, które niekiedy jak wspominany kiedyś Reinhold Petzke (Schillers), były bardziej rozpoznawalne niż same nazwiska. Plan przedstawia stan z przełomu roku 1938/39. Imponująca jest liczba 72 domów mieszkalnych oraz budynki szkoły i młyna z tartakiem. W Czytaj dalej…
To miały być 3-4 dni, a następnie powrót z maszynami. A trwało to całe 7 tygodni. Zawsze 4 konie były połączone ze sobą a my dostaliśmy lejce w ręce i poszliśmy w nieznane. Z dala od rodziców i dzieci. Nasz pierwszy postój był w Kostrzynie, a nasza kwatera do spania była pod gołym niebem. Położyłam się koło dziadka Fimmels. Rano patrzę a to miejsce było puste. Uciekł potajemnie w nocy i doszedł do domu. Niektórzy Czytaj dalej…
Wśród znanych nam obecnych i byłych mieszkańców Brodów (Groß-Blumberg) mamy okazję przedstawić wspomnienia 102-letniej Margarete Lehmann, która do 1945 roku mieszkała w Groß-Blumberg. Wspomnienia dotyczą roku 1945, gdy niemieccy mieszkańcy Groß-Blumberg opuszczali swoją ojczyznę. To było 30 stycznia 1945 roku, gdy wszyscy musieliśmy zostawić naszą rodzinną miejscowość. Był jeszcze śnieg, tak więc wielu ludzi transportowało swoje najważniejsze rzeczy na sankach. Jednak błyskawicznie przyszła odwilż i śnieg znikł, a sanie nie były już zdatne do transportu. Czytaj dalej…
Przedstawiamy tłumaczenie artykułu autorstwa Kurta Kupscha zamieszczonego w czasopiśmie „Crossener Heimatgrüße”. Kurt Kupsch wspomina przedwojenny Klein-Blumberg. Ciekawe czy mieszkańcy Bródek wiedzą o które domy chodzi? Społeczność ta na początku lat 30-tych w konkursie pod hasłem „Nasza wieś jest piękna” została uznana za najpiękniejszą wieś powiatu Crossen, usłyszałem to niedawno od kogoś kto tam dorastał. Dowiedziałem się z przedruku Heimatkreisbetreuers, że Klein-Blumberg miał około 330 mieszkańców i około 50 numerów domów. Wszystko to spowodowało, żeby wykonać Czytaj dalej…
W 1945 roku powstał specjalny komitet w Jagielnicy i można się było zapisywać na wyjazd do Polski. Były z tym problemy, bo trzeba było mieć odpowiednie dokumenty jak np. z gminy, że nie ma się żadnych zaległości. Jednak wszystko udało się pomyślnie załatwić. Pewnego dnia przyjechał z rzeszowskiego transport Ukraińców, których wysadzili w Nagórzańcach w szczerym polu. A nam podstawili ten skład na stację i zaczęliśmy się załadowywać do wagonów. Z załadunkiem były problemy. Pociąg Czytaj dalej…
Rosjanie od razu otworzyli też swoją szkołę i nas uczniów cofnęli o klasę do tyłu. Jak ktoś chodził do piątej to szedł wtedy do czwartej klasy. Sowieci uważali, że w Polsce był niski stopień nauczania. Ze starej kadry nauczycieli została tylko Pani Krystyna Sztuliga, żona dyrektora szkoły, która uczyła nas niemieckiego. Resztę nauczycieli wywieziono na Sybir. Nie wywieziono tylko państwa Sztuligów. Mojego ojca też chcieli wywieźć na Syberię, bo jakiś Ukrainiec twierdził, że ojciec przed Czytaj dalej…
Wypytując się ludzi w Pomorsku z kim można porozmawiać o historii zawsze padało nazwisko Pana Duczmińskiego. Wszyscy mówią, że to już zdrowo po 80-tce Pan ze znakomitą pamięcią i do tego miły gaduła. Przez wiele lat „szef” gminy. Dlatego bez wcześniejszego umawiania jadę do Pomorska. Pana Kazimierza widzę już z daleka jak krząta się na podwórko. Wchodzę przez furtkę i witam się ze starszym Panem. Uścisk dłoni i Pan Kazimierz na pytanie o rozmowę mówi Czytaj dalej…