sty 102016
 
Brody

Brody

Przedstawiamy tłumaczenie artykułu Adolfa Bretaga opublikowanego w czasopiśmie „Crossener Heimatgrüße”, który mówi o przedwojennych zimach w Brodach oraz pokazuje jak wyglądała wieś w przed wybuchem II Wojny Światowej.

Z ponad 1400 mieszkańcami Groß-Blumberg był jedną z największych wsi powiatu krośnieńskiego. Został on wyróżniony także pod względem okazałości budownictwa. Mianowicie w całej miejscowości znajdują się tylko dwa stare domy kryte strzechą. Ponadto miejscowość składa się całkowicie z masywnych kamiennych budynków, które pokazywały poczucie dobrego smaku, tak, że mieszkaniec Groß-Blumberg czuł się jak mieszkaniec wzorcowej wsi. Uzasadnione to było też szczególną cechą w położeniu nad Odrą, czego następstwem było to, że prawie dwie trzecie mieszkańców poświęciło się zawodowo żegludze. A ponieważ żeglarze są przeważnie ambitni, każdy dążył do tego żeby mieć jak najszybciej własny dom. Pozostała jedna trzecia mieszkańców Groß-Blumberg trudniła się – z wyjątkiem małej grupy rzemieślników, handlowców, itp. – głównie rolnictwem.
W tej złożonej populacji także rytm życia we wsi był zasadniczo określony. „Najważniejszym czasem” dla mieszkańców Groß-Blumberg była zima. Kiedy nurt rzeki pod wpływem zimna „zatrzymał się” a żegluga ustała, to ze wszystkich stron płynęły zespoły i pojedyncze barki aby spędzić kilka tygodni na odpoczynku z rodziną. W dniu przyjazdu naturalnie w wiosce była wielka radość, a szczególny udział miały w tym dzieci, bowiem w kieszeniach lub torbach ojcowie mieli prezenty dla dzieci.
Wkrótce nastąpił ruch w całej wiosce. Początkowo były liczne „Jolanthes” i obficie obchodzono tradycyjny uroczysty posiłek ze świeżo ubitych zwierząt gospodarskich(świniobicie). Potem znowu zbierali się w rożnych kółkach zainteresowań. Przyjaciele teatru pilnie ćwiczyli, koło śpiewacze zwiększyło liczbę tygodniowych ćwiczeń na dwa wieczory, a także odbywały się inne różnego rodzaju zimowe zabawy. Było już tak daleko, że wkrótce po południu nastąpił czas, w którym zebrali się marynarze i żołnierze na przemarsz przez świątecznie przystrojoną miejscowość. Przy dźwiękach orkiestry z Rothenburg (Oder), wieczorem także przygrywała do tańca, to udali się do położonego poza wsią browaru, a stamtąd z powrotem w godzinach wieczornych, gdzie na zmianę radośnie świętowano w dwóch w salach.
W uroczystościach brali udział wszyscy, ponieważ była zawsze radość z ponownego spotkania, ale to jeszcze nie koniec. Następnie piękny chłopski, a także mistrzowski bal rzemieślników. I wreszcie, także o święcie mocnego piwa nie można było zapomnieć. Najważniejszym punktem i końcem karnawału był dzień, podczas którego cała miejscowość pachniała naleśnikami. Podobnie jak w innych miejscowościach powiatu, młodzież mocno świętowała comber. Rodzina błogosławionej córki proboszcza Z. była odwiedzana i w wielkiej kuchni w „Hanne Manthey” tańczono.
Przez te zimowe tygodnie był również boom na wesela. Każdego tygodnia żeniła się jedna lub więcej par, i dla wielu zaproszonych gości był znowu czas pięknych przeżyć, jak dla masy przy płocie, która nagromadziła się przed kościołem – w celu kontroli ubioru nowożeńców.
Ale w zimę w Groß-Blumberg nie tylko świętowano. Ponadto były również bardzo poważne prace. Instrumentem tym była łabska szkoła żeglarska, w której młody żeglarz podczas sześciotygodniowego kursu po cztery godziny we wszystkie dni robocze kończył go egzaminem na kapitana i sternika dla łodzi „z własnym napędem” lub bez tego. Około 40 do 50 młodych żeglarzy z Groß-Blumberg i z okolicznych wsi Pommerzig i Klein-Blumberg bierze udział co roku w tej możliwości szkolenia. Ostateczny egzamin pod przewodnictwem wysokiego urzędnika Zarządu Żeglugi Śródlądowej w Magdeburgu albo kierownika Dróg Wodnych odbywał się w Krośnie z dość satysfakcjonującymi efektami. Nic więc dziwnego ze wspólne „oblewanie” było huczne.
Co jeszcze było rozrywkę zimą? Były to tak zwane „jasne noce” podczas których młode dziewczyny robiły na drutach, przędły i tkały, którym często przerywały młode chłopaki, przy czym była odrobina muzyki i tańczenia, niekiedy robiono także nieszkodliwy żart. Także zwyczajowo rodzina odwiedzała starsze pokolenia przy akompaniamencie wzmacnianym silnym męskim głosem. Dla dzieci sanki i łyżwy były niemal niezbędne w tej chwili, ponieważ na wałach Odry i górce Lachen na wiele sposobów mogli poświęcić się sportom zimowym.
Jeśli w ten lub na drugi rok powstanie pokrywa lodowa na Odrze o dostatecznej wytrzymałości to cała społeczność chętnie wykorzysta naturalny most na rzece. Rolnicy będą w dobrej sytuacji, ponieważ znaczna część ich ziem leży na przeciwległym brzegu. Bez uciążliwych przeszkód jakim jest przeprawa promowa, będą mogli przewieźć obornik potrzebny do siewu wiosennego, a także z obór i stodół zabrać siano i słomę do swoich gospodarstw .
Ale gdy słońce było wyżej, i następnego dnia przetoczy się przez rzekę zachodni wiatr, lód w procesie topnienia stanie się kruchy, a po kilku dniach, miejsce to będzie wyglądać ja po ogromnym wybuchu. Wkrótce rzeka będzie znów wolna. Zima przeminęła.

Tłumaczenie Adam i Janusz

Dodaj komentarz...

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Translate »