wrz 292014
 
Wspomnienia Antoniego Salwy cz. III - spotkanie pod Berlinem

Z Wału Pomorskiego przetransportowali nas nad Odrę w okolicę Kostrzyna, gdzie przygotowywaliśmy się do forsowania ostatniej dużej rzeki przed Berlinem. W Kostrzynie forsowanie Odry było bardzo niebezpieczne. Bałem się tej rzeki. Miałem nauczkę z Wisły w Puławach i nie pchałem się pierwszy. Z kolegą ociągaliśmy się ale za nami byli już oficerowie polityczni i trzeba było iść. Kiedy byliśmy na łódkach i tratwach na środku Odry to nadleciały niemieckie samoloty i zaczęły nas bombardować. Cudem Czytaj dalej…

wrz 212014
 
Wspomnienia Antoniego Salwy cz. II - nazwisko wskazuje, że do artylerii!

Kiedy w Rosji tworzyła się Armia generała Andersa to mnie zabrali do rosyjskiego wojska, gdzie w dzień pracowałem a w nocy mieliśmy ćwiczenia. Teraz z perspektywy czasu wiem, że było to specjalnie zrobione. Zabrano sporo Polaków do rosyjskiego wojska aby nas przetrzymać i nie zapisać się do Andersa. Udało im się to. Gdy brali mnie do wojska to przewodniczący komisji zapytał się jak mam na nazwisko, a ja odpowiadam że Salwa i chciałbym iść tam Czytaj dalej…

wrz 142014
 
Wspomnienia Antoniego Salwy cz. I - wywózka na Sybir

Przylep pod Zieloną Górą 8 lutego 2014 roku. Sobotnie przedpołudnie. Tegoroczna zima była nadzwyczaj ciepła i tak też było tego dnia. Prawie bezchmurne niebo i kilka jeśli nie kilkanaście stopni Celsjusza powyżej zera. Drzwi otwiera synowa Pana Antoniego. Siadamy przy stole nad gorącą herbatą. Pan Antoni, smukły i elegancko ubrany starszy pan, zaczyna opowiadać o swojej młodości, która mogłaby być scenariuszem niejednego filmu. Nazywam się Antoni Salwa i urodziłem się 20 września 1925 roku w Czytaj dalej…

wrz 082014
 
Władysława Dobroczyńska cz. IV - Powrót do domu

Z czasem stałam się „nadliczbowa” ponieważ nie karmiłam świń, a sytuacja na froncie wymagała rąk do pracy, dlatego też mój Bauer musiał mnie oddać do pracy przy kopaniu okopów. W dniu 24 listopada 1944 roku wywieziono mnie na pogranicze Austrii, Węgier i Czech. O ile pamiętam było stamtąd około 15 kilometrów do Bratysławy. Jest tam jakieś duże jezioro na którym obecnie rozgrywane są sportowe zawody. Na początku pracowałam w kuchni. Było tam 9 kotłów w Czytaj dalej…

sie 312014
 
Władysława Dobroczyńska cz. III – Mauthausen – najokrutniejszy obóz koncentracyjny III Rzeszy

Punktualnie o godzinie 12 tej i o godzinie 19 tej wtedy kiedy schodziliśmy z pola, rozlegały się eksplozje w kamieniołomach. Niemcy wysadzali kolejne granitowe bloki które były następnie obrabiane przez więźniów. W każdym gospodarstwie widać było ślady ich katorżniczej pracy, były to między innymi krawężniki, baseny, zbiorniki na wodę. Na terenie obozu funkcjonował też młyn mielący granitowe odpady z przeznaczeniem na materiały budowlane. Na dno kamieniołomu schodzono po 183 czy 186 stopniach schodów. Obóz ze Czytaj dalej…

sie 242014
 
Władysława Dobroczyńska cz. II - Rodzina „moich” Bauerów

Bauer był inwalidą ze sztywna nogą, a miał tą „pamiątkę” I Wojny Światowej. Do moich obowiązków należało zakładanie mu butów, bo sam nie mógł sobie z tym poradzić. Jak byłam na niego zła to jak najszybciej wychodziłam w pole aby mu tych butów nie zakładać. On z czasem zorientował się o co chodzi i odgrażał się „żebym uważała…”. Oboje byli wyznania rzymsko-katolickiego i szczególnie Bauerka była bardzo religijna. Codziennie rano chodziła do kościoła, ale zawsze Czytaj dalej…

sie 102014
 
Władysława Dobroczyńska cz. I - abażur z ludzkiej skóry

Niech Pan nie wierzy w „braterstwo” z Niemcami, oni zawsze byli dla nas katami, od wieków nas gnębili i wykorzystywali… . Co oni z ludźmi wyprawiali, co oni wyprawiali… Widział Pan abażur z ludzkiej skóry…? Boże zmiłuj się, to nie jest nawet do pomyślenia… Połowa sierpnia 2011 roku. Nietkowice. Nazywam się Władysława Dobroczyńska i urodziłam się 14 kwietnia 1924 roku we wsi Pilich w gminie Skulsk w powiecie konińskim. Miejscowość ta obecnie położona jest na Czytaj dalej…

sie 042014
 
Dymy nad Mauthausen - zwiastun wspomnień Pani Wacławy Dobroczyńskiej z Nietkowic

Obóz ze wszystkich stron był pilnie strzeżony i otoczony zasiekami z drutu kolczastego na którym widniały tabliczki z napisem „Halt”. Przekroczenie tych drutów z ostrzegającymi napisami było równoznaczne z zastrzeleniem. Wzdłuż całego ogrodzenia bardzo gęsto rozlokowano wieżyczki strażnicze pilnowane przez SS-manów z psami. Może to być zaskakujące, ale przez środek obozu przechodziła droga która istniała już przed wojną i którą mieszkańcy naszej wsi mogli przechodzić skracając sobie znacznie podróż do Mauthausen. Teren tam górzysty i Czytaj dalej…

lip 282014
 
W 1877 Groß-Blumberg  stanął w płomieniach

Przedstawiamy tłumaczenie artykułu Ernsta Möbusa opublikowanego w 1957 roku w Crossener Heimatgrüße. W 1877 Groß-Blumberg (Brody) stanął w płomieniach Dokładnie w tym miesiącu minęło 80 lat (przyp. jest rok 1957), jak nadodrzańską gminę Groß-Blumberg (Brody) dotknęła straszna katastrofa pożaru. Bo chyba mało kto jeszcze żyje, kto był naocznym świadkiem tej katastrofy; jest tu opis Ernsta Möbusa przywołującego wspomnienia. To było 1 Maja 1877, w godzinach porannych. Silny zachodni wiatr wiał przez tą okolicę. Na polach po Czytaj dalej…

lip 212014
 
Halina Paszkowska cz.III - Powrót do Polski

Chociaż było to również zakazane, lekcje odbywały się w języku ojczystym. Było tam 150 dzieci podzielonych na grupy młodszych starszych i średnich szkolników, mnie zaliczono do średniaków. Dzieci pracowały w pobliskim kołchozie przy zbiorze bawełny. Kiedy maszerowaliśmy czwórkami na plantację, pilnie wypatrywaliśmy czy nie leżą gdzieś ogryzki po zjedzonych jabłkach. Kiedy Kazach rzucał ogryzek, dzieci na wyścigi padały na kolana wyrywając go sobie jedno drugiemu. Nikt nie jest w stanie wyobrazić sobie ile ja tych Czytaj dalej…

Translate »