paź 192014
 
Brody

Brody

Uciekaliśmy 29 Stycznia 1945 z Groß-Blumberg nad Odrą, 25 km na wschód od Krosna. W porównaniu do tego, co inni musieli cierpieć w swojej ucieczce, nasza nie była bardzo spektakularna. Jednak dwa wydarzenia rzucają światło na otoczenie, które nie mogą być zlekceważone.
Mój ojciec był kapitanem barki i woził cysterny na zlecenie Luftwaffe. Był powołany i miał na sobie mundur Luftwaffe. Jego statek został w Berlinie. Udało mu się przyjechać stamtąd pociągiem do Groß-Blumberg po moją matkę i po mnie aby zabrać na z wioski. Na 6-cio kilometrowej drodze do dworca kolejowego w Straßburgu (Nietkowice) zatrzymał nas lokalny lider partii. Chciał zapobiec naszemu wyjazdu i groził nam pistoletem. Ponieważ mój ojciec był w mundurze, lokalny lider partii był ostatecznie za niski rangą, i maszerowaliśmy w temperaturze minus dwudziestu stopni, w głębokim śniegu do dworca kolejowego.
Stał tam ogrzewany pociąg pasażerski, czekając na próżno na ludność z okolicznych wsi, ponieważ przewodniczący partii ogłosił, że Rosjanie nie weszli do okręgu Krosna i uniemożliwiają ewakuację. Więc pojechaliśmy w trójkę bardzo samotni pociągiem do Berlina. Pozostali krewni na tyłach mogli smakować samowolę „wyzwolicieli”. Zostali oni po roku wypędzeni przez Polaków. Moja babcia, została zastrzelona na podwórku krótko po zajęciu wsi przez Rosjan gdy szła nakarmić swoje bydło.
Na szczęście na statku ojca znaleźliśmy dobrą kwaterę. Potem nakazano dostosowanie statku do płynięcia na zachód, osiągnęliśmy Łabę i zacumowaliśmy na wschodnim brzegu naprzeciwko Bittkau, mocno na północ od Magdeburga. Nad Łabą piętrzyli(gromadzili) się uchodźcy, którym Amerykanie zabraniali przechodzenia na zachód. Niemniej jednak, ojciec próbował zbudować most pontonowy z barek i łodzi motorowych kolejno połączonych razem, nie było to łatwe zadanie, bo była powódź. Kiedy próbował przyłączyć ostatnią łódź, Amerykanie przez głośnik kazali rozwiązać most pontonowy i potwierdzili to wystrzałem armatnim. To byli nasi inni wyzwolicieli!

Artykuł pochodzi z tygodnika Junge Freiheit (październik 2005)

Tłumaczenie Adam Maziarz i Janusz Sitek

paź 122014
 
Ernst Möbus

Ernst Möbus

Ernst Möbus urodził się 3 listopada 1898 roku w Wellmitz w powiecie Guben. Jego rodzice byli rolnikami i razem z sześciorgiem rodzeństwa spędził wesołe dzieciństwo na gospodarstwie ojca. Skończył 4-klasową szkołę podstawową i w 1913 roku dostał się do Szkoły Przygotowawaczej w Fürstenwalde. Ernst Möbus wybrał drogę w zawodzie nauczyciela. Nauka została przerwana przez służbę wojskową w 1916 roku. Na pierwszo-wojennym froncie został kilka razy ranny i doznał zatrucia gazem.

W 1919 roku wstąpił do seminarium nauczycielskiego i ukończył je przedwcześnie w 1920 roku z wyróżnieniem. Potem tak jak wielu jego kolegów w tym czasie zasilił szeregi bezrobotnych. W 1922 został trzecim nauczycielem – obok Paula Zogbauma i Roderich Rode w Groß-Blumberg (Brody). Po zdaniu drugiego egzaminu nauczycielskiego w 1925 roku ożenił się z córką swojego kierownika, Theą Zogbaum. Z tego małżeństwa urodziły się dwie córki.

W dużym stopniu brał udział w życiu publicznym marynarzy powiatu Crossen w latach 1922-43. Był aktywnym członkiem Stowarzyszenia Gimnastyczno- Sportowego Groß-Blumberg i lokalnego klubu rowerzystów. Gdy rozpoczęto elektryfikację wsi był w Zarządzie Rady Nadzorczej Spółdzielni Elektryfikacji.

Był nauczycielem ciała pedagogicznego w Groß-Blumberg i jego dyrektorem od 1930 roku.

Jako hobby objął po swoim teściu 30 roi pracowitych pszczół. Potrafił znaleźć też czas na intensywne badanie historii.

W 1927 roku rada szkoły w Metzdorf opublikowała Heimatbuch Kreis Crossen, w którym Ernst Möbus zaprezentował w nim artykuł o czasie pańszczyźnianym. Gdyby zebrać wszystkie jego artykuły i eseje dla Crossener Tageblatt, Züllichauer Nachrichten, Grünberger Wochenblatt i Frankfurter Oder-Zeitung to powstałaby na pewno gruba książka. Pisał również kronikę miejscowości Groß-Blumberg (Brody), w której zawarte były dokumenty od XVI wieku.
Tuż przed II wojną światową Ernst Möbus został dyrektorem szkoły w Deutsch-Nettkow (Nietkowice).

W kampanii polskiej brał udział jako sierżant w IR 123 i został ranny w Kutnie. Jednak od końca 1939 do 1943 roku pozwolono mu ponownie wykonywać swój zawód nauczyciela nad Odrą. W tym czasie zastępował swoich powołanych kolegów w Bindow(Będów). Potem znów stał się żołnierzem i zakończył wojnę ranny jako porucznik. Po wojnie przeniósł się do Peine, gdzie mieszkał do śmierci. Jego nauczanie po wojnie rozpoczęło się w małej wiejskiej szkole pod Ohof. W 1953 roku został dyrektorem w Groß-Bülten. W 1964 oficjalnie przeszedł na emeryturę ale aż do 75 roku życia w Peine i okolicy prowadził zajęcia na zastępstwach.

W 1972 roku emerytowany nauczyciel został wdowcem.

Został także uhonorowany dziesięć razy Goldenen Wanderschuh (Złoty But Turystyki).
Ernst Möbus zmarł 22 kwietnia 1985 w Peine w wieku 86 lat.
Na pogrzebie w Peine oprócz rodziny, przyjaciół, sąsiadów, graczy w skata i byłych uczniów z Peine była też delegacja urodzonych w latach 1919-1920 mieszkańców Groß-Blumberg (Brody), którzy uczęszczali do szkoły u Ernsta Möbusa.

Wzruszającą wypowiedź nad trumną wygłosił młody pastor Günther Kunke. Powiedział między innymi:
Przed nami spoczywa nasz były nauczyciel i ojcowski przyjaciel, nasz drogi Ernst Möbus. Od naszego pierwszego dnia w szkole towarzyszył nam przez wiele lat. Przekazywał nam swoją wiedzę. Potem przyszedł zły czas. Stracił nas z oczu. Wojna, niewola, wygnanie i trudny nowy początek były naszym wspólnym przeznaczeniem. Ale wielka była radość, gdy spotkaliśmy się ponownie na spotkaniu mieszkańców byłej ojczyzny w Hamburgu. Gdzie głównym punktem w jego jak i naszym życiu było świętowanie naszej złotej rocznicy bierzmowania byłych uczniów z Groß-Blumberg, w którym uczestniczył z córkami. Byliśmy dużą rodzinę a on naszym dobrym ojcem. Będziemy pamiętać go z miłością i szacunkiem.

Ernst Möbus pisał kronikę miejscowości Groß-Blumberg (Brody), która według powojennych wspomnień rodziny pozostała w styczniu 1945 roku w Brodach. Rodzina Ernsta Möbusa uciekając przed sowieckim frontem zostawiła kronikę w domu. Nie wiadomo co się z nią stało. Prawdopodobnie została zniszczona w czasie działań wojennych lub przez pierwszych polskich osadników. A może cudem ocalała i ktoś z mieszkańców jest jej posiadaczem?

(Serdeczne podziękowania dla Janusza Sitka za pomoc w tłumaczeniu materiałów potrzebnych do napisania tego artykułu)

Adam

lip 282014
 

Widokówka Brodów przedstawiająca wioskę z wieży kościelnejPrzedstawiamy tłumaczenie artykułu Ernsta Möbusa opublikowanego w 1957 roku w Crossener Heimatgrüße.

W 1877 Groß-Blumberg (Brody) stanął w płomieniach
Dokładnie w tym miesiącu minęło 80 lat (przyp. jest rok 1957), jak nadodrzańską gminę Groß-Blumberg (Brody) dotknęła straszna katastrofa pożaru. Bo chyba mało kto jeszcze żyje, kto był naocznym świadkiem tej katastrofy; jest tu opis Ernsta Möbusa przywołującego wspomnienia.
To było 1 Maja 1877, w godzinach porannych. Silny zachodni wiatr wiał przez tą okolicę. Na polach po obu stronach Odry pracowali rolnicy przy wiosennym siewie. W domach spokojnie pracowały gospodynie, a w szkołach dzieci słuchały słów nauczycieli. Nikt nie domyślał się takiego nieszczęścia.
Nagle, o 11, zabrzmiały na ulicach wsi przeraźliwe krzyki o pożarze, zagłuszone przez przenikliwy dźwięk niszczącej nawałnicy. Kryty strzechą dom wdowy Kupsch we wschodniej części wsi stał w płomieniach. Przerażeni wieśniacy szybko rzucili się do pomocy, a wkrótce też sikawka była na miejscu. Trzeba było pomóc sąsiednim budynkom. Ale wszystkie rozpaczliwe wysiłki w celu powstrzymania niszczącego żywiołu, były daremne. Gwałtownie wiejąca wichura niosła deszcz iskier w dal.
W momencie w ogniu były nie tylko sąsiednie budynki, ale także domy ze słomy i stodoły dalej niż 100 metrów. Gdy z sąsiednich wsi przybyły następne sikawki paliła się już cala wioska. W ciągu godziny, około 60 gospodarstw z ponad 150 budynkami padło łupem płomieni. Tylko kościół, szkoła i kilka nieruchomości zostały oszczędzone. 

W szalonej prędkości, z jaką rozprzestrzeniał się ogień, akcję ratunkową w której uczestniczyło 21 wozów strażackich, ograniczono do wyprowadzenia ludzi i żywego inwentarza w bezpieczne miejsce. Niemniej jednak, starsza kobieta wskutek oparzeń zmarła. Kilka małych dzieci zabrano do krytego dachówką budynku, który zachował się tylko przez jasność umysłu kobiety. Gdy zapaliło się piwniczne okno, udało jej się mlekiem ugasić płomienie. Do niedawna dom był jeszcze zachowany. Wiele koni, bydła, świń, owiec i drobiu znalazło swoją śmierć w płomieniach. Dużo zmarłego inwentarza spłonęło. Tam gdzie zwierzęta mogły zostać ocalone, były wypędzane do ogrodu a nawet w płytka wodę. Łączna wartość szkód była ogromna. Niektórzy mogli wyrwać dobytek z płomieni, ale znaczna część mężczyzn była zajęta w polu. Wielu stało załamując ręce na przeciwległym brzegu Odry i musiało patrzeć z daleka jak płonie ich dobytek i dobra. Minęły tygodnie zanim przestały się tlić przed gospodarstwami rozrzucone kupy słomy. Nieopisana bieda wdarła się do Groß-Blumberg (Brody). Wiele rodzin zostało bez dachu nad głową i zależne od pomocy innych. Wiele paszy dla bydła zostało zniszczone, tak że trzeba było je częściowo zakwaterować w okolicznych wsiach i tam było karmione aż do następnych zbiorów. Pomagających nie brakowało. Co drugi dzień przybywały dostawy z wszelkiego rodzaju żywnością, odzieżą, narzędziami ręcznymi, i tak dalej, które pochodziły z gospodarstwa parafialnego. Jeszcze w roku nieszczęścia stodoły i tymczasowe mieszkania zostały odbudowane, budowa budynków mieszkalnych mogła być podjęta w późniejszym czasie, częściowo powstały one w innych miejscach.
Mówi się że około 260 lat temu, podobny ogień spalił całą wieś.

Tłumaczenie Adam i Janusz

 

cze 102014
 

Bogislav Friedrich Emanuel von Tauentzien

Bogislav Friedrich Emanuel von Tauentzien

Gmina złożyła wniosek o anulowanie egzekucji na zimę, bo nie można pracować w tym sezonie.

Tak postanowiono ale narzucono wykonanie prac przy przygotowaniu kołków i faszyny, tak aby w końcu można na wiosnę rozpocząć budowę (19 listopada 1771).

Ponieważ gmina nie chciała na to przystać, rolnicy During i Bauer zostali przetransportowani jako prowodyrzy pod dowództwem zastępcy dowódcy, ale w miarę możliwości bez skandalu, dla przykładu do więzienia w Crossen, gdzie siedzieli prawie pięć miesięcy.

Do istniejących trudności dołączyły jeszcze nowe. Tymczasem nakazano przebicie kanału skracającego zakola Odry, przecina to łąki chłopów, których nie można było zmusić do zrzeczenia się nieruchomości za darmo. Fundusze, z których rolnicy mogli by zostać zrekompensowani były niedostępne.

Ponadto musieli zostać zrekompensowani chłopi wokół Odry. Ponadto musieli przebijać nowy

kanał, co było bardzo drogim przedsięwzięciem do wykonania, do czego miała nawoływać również

gmina. Więc sprawa wciąż była skomplikowana.

Wtedy wspólnota została zaskarżona. Sąd miał zdecydować, czy będą oni zobowiązani do

bezpłatnego wykonania obowiązkowych prac na rzecz gminy. Proces trwał ponad dwa lata i

zadecydowano na korzyść gminy. Sąd 12 Sierpnia 1774 nakazał Hrabiemu pokrycie wszystkich

kosztów.

Tymczasem wspólnota wysłała petycję o ułaskawienie do króla i poprosili go, aby spróbował

uwolnić dwóch więźniów w celu umożliwienia im uprawiania swych pół, a opłaty odroczyć dopóki

sąd nie wyda orzeczenie. Stało się jedno i drugie.

Jeśli chodzi o kanał, który miał być wykonany w 1774 doszło do porozumienia. Każdy rolnik

otrzyma ziemię ze wspólnych terenów, w których Hrabia ma także udziały, tyle morg łąk dostaną

na własność, ile mieliby stracić przez kanał. Tymczasem hrabia Rothenburg ze względu na swoje

dobra w Nietkowicach złożył sprzeciw. I dlatego cała sprawa, która wywołała tyle kurzu całkowicie

poległa i nie została wykonana.

Hrabia zmarł w 1791 roku. Jego syn Bogislaw Tauenzien, bohater wojny o niepodległość, był

właścicielem dóbr Blumbergu. W dowód wdzięczności za jego udział w chwalebnej wojnie

wyzwoleńczej otrzymał od króla Fryderyka Wilhelma III w 1814 dobra Ragau, Borke i Ernmendorf

w powiecie sulechowskim. Dwie ostatnie pozycje wydzierżawił za 9500 talarów. Ale po jego

śmierci, wszystkie jego posiadłości były tak obciążone długiem, że wdowa, urodzona w Arnstedt,

nie mogła ich utrzymać. Sprzedała Blumberg w 1828 wdowie po gubernatorze von der Lippe i

przeniosła się do domku w młynie, gdzie żyła w bardzo skromnie, dopóki nie przeniosła się do

Zielonej Góry. Pani von der Lippe sprzedała Blumberg w 1839 za 78.010 talarów społeczności

Blumbergu, który podzieliła między nich i sprzedała zamek do rozbiórki.

Odtąd kupiony Blumberg nazwano „Groß-Blumberg”.

Dobra rycerskie Blumberg w całości Groß- i Klein-Blumberg zostały wykupione przez chłopów

na drodze prawnej umowy zakupu z 3 Lipca 1839. Do rozdzielenia mieli te same według pewnych

praw uczestnictwa w różnych rozmiarach 257 akcji, a mianowicie udziały właścicieli

1. Groß-Blumberg:

Każdy z 18 rolników 6 części razem 108 części

Każdy z 15 ogrodników, w tym przemiał pierza 4 części = 60 części

Każdy z 8 chłopów bezrolnych 2 części razem 16 części,

Każdy z 35 chałupników 1 część razem 35 części,

Suma: 219 części

2. Klein-Blumberg:

Każda z 6 zagrodników 4 części razem 24 części,

Każdy z 6 chłopów bezrolnych 2 części razem 12 części,

Każdy z 2 starych chałupników 1 część 2 części razem,

Suma: 38 sztuk

W sumie 257 części.

Dobra przejęło 90 właścicieli z Groß- i Klein-Blumbergu także z prawami i obowiązkami, które

spoczywały na nich samych. Wśród nich jako pierwsze wymieniono policję i patronat prawny nad

kościołem i szkołą. Policja była w rękach komornika sądowego aż do utworzenia okręgu

urzędowego z naczelnikiem na szczycie w 1874. Patronat prawny jest pełniony do dzisiaj przez

naczelnika gminy. Ciążyły na nich obowiązki odnośnie budowy tamy, komunalne, socjalne i

patronalne. Liczba właścicieli wzrosła w ciągu lat w wyniku zakupu lub podziału gospodarczego.

W końcu zaczęła zanikać świadomość wcześniejszy wydarzeń , gdyż budynki już nie istnieją. Tylko

schody od głównego wejścia do zamku zdobią przednie wejście do budynku parafialnego Groß-Blumberg.

Pojedyncze zdegenerowane krzewy na wzgórzu otoczonym przez las sosnowy na

północnym skraju wsi wydają się być pozostałościami dawnego parku zamkowego, świadka dawnej

świetności. Nazwy pól jak Hofewiesen, Fasanerie, Bauernwald, Mittel- Busch- Vorwerk itp. będą

jeszcze długo wskazywać potomnym obecność dawnego dworu.

źródło tekstu: Crossener Heimatbuch

Tłumaczenie Adam i Janusz

cze 052014
 

Friedrich Bogislaw von Tauentzien

Friedrich Bogislaw von Tauentzien

General Tauentzien nabył przez swoją bohaterską obronę Wrocławia w 1760 roku przed wrogiem najbardziej wdzięczne uznanie Fryderyka Wielkiego. W nagrodę za swoje zasługi, król mianował go gubernatorem stolicy Śląska i jednocześnie dyrektorem mennicy. W rezultacie Tauenzien nabył majątek w wysokości co najmniej 150 000 talarów. Za część z tych oszczędności kupił w 1767 roku dwór wraz z zamkiem „Blumberg” w powiecie Crossen.

Wioska, która leży w pobliżu Odry, z powodu niedoskonałości wałów musiała cierpieć powodzie.

Prawie każdego roku łąki a czasami pola rolników i ich dobra były zalewane a tamy znacząco niszczone. Aby zabezpieczyć się w przyszłości przed poważnymi szkodami w wyniku powodzi

zasugerował gminie utworzenie nad miasteczkiem dwóch wałów przeciwpowodziowych, podbudowę wałów, naprawy i przeglądy oraz wykonanie przekopu skracającego zakola rzeki, i w ten sposób oddalenie nurt od wioski.

Hrabia zaoferował materiały budowlane, takie jak faszyna i słupy, sam je dostarczył, wszystkie koszty poniósł sam, i wykonał połowę robocizny oraz obowiązkowych prac dla swojego władcy. Natomiast gmina powinna przejąć drugą połowę.

Ponieważ gmina tego nie chciała, został 31 grudnia 1768 przesłuchany zgodnie z protokołem przez

starostę głogowskiego, inżyniera Müllera i powiatowego syndyka Lange.

Mimo tych wszystkich pomysłów korzystnego wykonania budowli dla pól, łąk i lasu pastewnego

gmina pozostawała przy swoim sprzeciwie, ponieważ już rzekomo dosyć robotników i najemników

zostało dostarczonych dla władzy a z budową zostaną narzucone nowe obowiązki. Zatem spotkanie

gminy było bezowocne. Kiedy gmina była zagrożona represjami, napisała 10 Lutego 1769 do

lokalnego organu administracji publicznej w Kostrzynie: Jesteśmy biednymi chłopami i obłożeni

wielkim ciężarem, nie mogąc wziąć jeszcze na siebie nowych. Chłopi muszą przez cały tydzień z

końmi i parobkami służyć na dworze, a najemca gospodarujący na powierzonym gospodarstwie z

dwoma mężczyznami przez wszystkie dni, od wschodu do zachodu słońca. Możemy ledwo swoje

gospodarstwa obrobić, i błagamy dlatego bardzo, o zwolnienie nas od budowy linii brzegowej – tu

dostał starosta polecenie,wyjaśnienia jeszcze raz korzyści z wałów przy Odrze dla pastwisk i pól

gminy Blumberg, ewentualnie skłaniać do wizji lokalnej.

7 października Starosta Królewski Izby w Kostrzynie ogłosił: 26 września udałem się do

Blumbergu ale z tą upartą ludnością nie można nic zdziałać. Po wielu rozmowach tam i tu wszystko

zakończyło się brakiem decyzji. Dano im jeszcze termin do 3 dnia tego miesiąca. Wróciliśmy tam

znowu, był obecny i uczestniczył w spotkaniu sam jego ekscelencja generał Tauentzien z Wrocławia.

Mimo zastosowania tak drastycznych środków, do których nawet wydano już rozkazy, odmówiono

także teraz każdej usługi przy budowie i dali odpowiedź:

Odpuść sobie, jak możesz, nie będzie jak chcesz. Nie chcemy prowadzić procesu przeciwko jego

władzy, ponieważ nie mielibyśmy pomocy. Zatem nowa sprawa została zupełnie nie rozpoczęta,

mieliby na brzegach swoich łąk dość budowania. – Wzmianka, że żądania hrabiego tak tanie i

sprawa dla społeczności jest tak przydatna, odrobione prace dla hrabiego mogą być też tylko

niewielkie ponieważ faszynę wbito by blisko Odry przy pomocy łódek, które hrabia by też

udostępnił i sprowadził na miejsce, to także pozostało nieskuteczne. Aby przełamać ten upór,

starosta uważa że parlamentarne środki przymusu nie są wystarczające. Zaproponował więc aby

wyszukać prowodyrów i osadzić ich w wierzy w Krośnie. Jeżeli się nie zdecydują, to muszą być

doprowadzeni do decyzji w sprawie noszenia hiszpańskiego płaszcza. Fakt ten przypuszczalnie

spowoduje przerażenie u pozostałych, kiedy im będzie groziło to samo, a więc budowa powinna

zostać przesadnie szybko rozpoczęta.

Jednak nie wprowadzono tych drakońskich i średniowiecznych propozycji. Ale dlatego, że

wspólnota nie podjęła jeszcze decyzji w ciągu dwóch lat, które trwały już od rozpoczęcia

negocjacji, za to, że wykonano tylko drobne prace przy tak pożytecznej budowie, dwóch właścicieli

ziemskich, Croll i Sydow, zostali nałożeni jako kara dla wsi. Społeczność dostała rozkaz, aby

utrzymać ich i opłacać. W dniu 23 Lutego 1771 to wykonawcy napisali do Starosty Opola, że nie

mogą nic zrobić z upartym społeczeństwem. Są traktowani jak łotrzy, a baby z bezużytecznymi

pyskami obrażają ich z okien tak, że muszą się wstydzić. Konfiskata byłaby bezskuteczne. Bramy i

drzwi były zabarykadowane, jesteśmy szczęśliwi, jeśli nie dostaniemy po garbie lub nie zostaniemy

cali pobici. Opłaty jeszcze wcale nie dostaliśmy, żywność i pasza dla koni jest, ale musimy za nią

słono płacić.

W końcu poprosili dowództwo wojskowe o przewiezienie buntowników do wierzy w Krośnie, do

czego oboje są zbyt słabi.

Dowództwo krośnieńskiego garnizonu składający się z podoficera i czterech mężczyzn uderzyło po

tym na Blumberg. Ale rolnicy nie chcieli ich wpuścić, tak że żołnierze zmuszeni byli do

wywalenia drzwi i wojskowego zakwaterowania. Jednak, że nie otrzymali oni od chłopów nic do

jedzenia i dlatego byli w niemałym zakłopotaniu. Dlatego podoficer Simon zwrócił się do Starosty

18 Października 1771 w następującym liście: „Ja wraz czterema mężczyznami zostaliśmy wszyscy

wysłani tu do Blumbergu przez łaskawego starostę do wykonanie samodzielnego zadania, tutejsza

ludność jest do niczego, nie rozumieją też naszej opłaty egzekucyjnej, teraz jest tak, że brakuje nam

jedzenia, i nie mamy żadnych dostaw , także prawie nic nie zajmiemy, dlatego proszę Łaskawego

Pana Starostę o dalsze informacje na temat naszego zachowania, ponieważ nie możemy iść dalej w

taki sposób”, itp.

Jego następca, sierżant Lange, napisała do pułkownika v. Haßlecher: „W miejscowości Blumberg

są trudne warunki i drzwi są tak mocno zabarykadowane , że nie możemy wejść, musimy używać

siły która nie jest wygodna dla egzekutora opłat, pytam pułkownika o dalsze postępowanie.

Blumberg, 6 Listopada 1771r. Sierżant Lange”.

źródło tekstu: Crossener Heimatbuch

Tłumaczenie Adam i Janusz

maj 032014
 

W czasie II Wojny Światowej 31 stycznia 1945 r. podczas natarcia wojsk Armii Czerwonej wioska Groß-Blumberg ponownie stanęła w płomieniach. Spłonęła plebania oraz wiele domów (ok.15%). Kościół ocalał i stoi do dziś. Wielu niemieckich mieszkańców uciekło jeszcze przed nadejściem frontu. W wyniku ustaleń Konferencji Jałtańskiej i Konferencji Poczdamskiej zmieniły się granice Polski. Przesunięciu uległa wschodnia granica kraju, a Polska straciła na rzecz ZSRR 1/3 swych terenów (z Litwą, Białorusią i Ukrainą.) Granicę zachodnią ustalono na rzekach Odrze i Nysie. Ziemie te nazywano Ziemiami Odzyskanymi przypisując im wcześniejszą Piastowską przynależność. Duża część zamieszkujących tu Niemców opuszczała swe rodzinne domy 25 czerwca oraz we wrześniu 1945 r. Wysiedlenia trwały do 1948 r. – wtedy to wywieziono stąd ostatnich Niemców.

Zniszczona podczas działań wojennych plebania w Brodach (źródło zdjęcia "Crossener Heimatgrüße”)

Zniszczona podczas działań wojennych plebania w Brodach
(źródło zdjęcia: „Crossener Heimatgrüße”)

Jednocześnie trwała repatriacja ludności z terenów Wschodniej Polski. Liczono się z przybyciem kilku milionów Polaków i w związku z tym PKWN już 7 października 1944 r. powołał Państwowy Urząd Repatriacyjny dla ustalenia rozmieszczenia i zagospodarowania się ludności. Po przekazaniu władzy przez komendanturę radziecką przystąpiono do organizacji nowej władzy, nowej administracji polskiej. Pierwszym komendantem był porucznik Edward Szlapiński. Obok osadników zza Buga i Wielkopolski na tereny odzyskane przybywała również ludność z centralnej Polski, szukając lepszych warunków życia. Znaczna jej część szukała tu okazji szybkiego dorobienia się i nie pomagała w stabilizacji. W związku z tymi wypadkami Ministerstwo Ziem Odzyskanych 4 marca 1946 r. wydało okólnik zabraniający wędrówek oraz ograniczyło indywidualne przenoszenie się z Polski Centralnej. Pozwolono przenosić się w liczbie co najmniej 10 rodzin. Wieś Groß-Blumberg została przeznaczona na zasiedlenie przez osadników wojskowych (z rodzinami wojskowymi). Pierwsi osadnicy w liczbie 11 rodzin przybyli do Groß-Blumberg we wrześniu 1945 r. i nazwali wieś Duży Kwiatowiec. W grudniu tego roku przybył transport repatriantów z kresów wschodnich (zza Buga). W tym czasie we wsi przebywała pewna liczba rodzin niemieckich, które nie chciały opuścić swoich domów. Zgrupowani zostali na ulicach Wschodniej i Wojskowej z przeznaczeniem do wysiedlenia. Po dwóch latach cała miejscowość została wysiedlona. Zamieszkiwało tutaj również wiele rodzin z innych regionów Polski. Wojskowi osadnicy stanowili grupę około 30 rodzin.

8 listopada 1945 r. opublikowane zostało Obwieszczenie Wojewody Poznańskiego jako Pełnomocnika Rządu R.P. dla Ziem Odzyskanych z dnia 3 listopada 1945 r. dotyczące nazw miejscowości na terenach odzyskanych i administracyjnie przyłączonych do Województwa Poznańskiego. Miejscowości Groß-Blumberg nadano nazwę Brody. Nazwa ta pochodzi od słowa „bród”, co oznacza płytkie miejsce rzeki, przez które można przejść lub przejechać na drugi brzeg.

W latach 1945-1950 miejscowość ta należała do województwa poznańskiego, do powiatu krośnieńskiego. W latach 1951-1975 wieś podlegała administracyjnie do nowopowstałego województwa zielonogórskiego do powiatu sulechowskiego, a w latach 1975-98 gminy Sulechów. Od 1998 r. wieś należy do województwa lubuskiego, powiat zielonogórski, gmina Sulechów i ma status wsi sołeckiej.

Wieś Brody została w znacznej części zniszczona w latach powojennych. Wiele domów zostało rozebranych, a pochodzącą z nich cegłę wywożono na odbudowę Warszawy. Do dziś zachował się neogotycki kościół, który w maju 1945 r. został poświęcony i oddany katolikom; szkoła podstawowa, w której nauczanie rozpoczęło się 1 października 1945 r. Od czasu przejęcia wsi przez Polaków rozwój miejscowości zatrzymał się (wybudowano zaledwie dwa domy). Wybudowano także stację paliw przez prywatnego inwestora na początku 1987 r., która obecnie nie jest czynna i ulega dewastacji. We wsi funkcjonował ośrodek zdrowia, lecz został zamknięty w roku 2007. W ostatnich latach na salę wiejską zaadoptowana została stodoła, która wcześniej była bazą magazynową SKR (Spółdzielni Kółek Rolniczych).

Żaneta i Andrzej

kwi 282014
 
Brody

Brody

Wieś Brody położona jest nad rzeką Odrą na zachodzie Polski w województwie lubuskim, powiat zielonogórski, gmina Sulechów. Wieś ma budowę wielodrożnicową tzn. zwarta zabudowa powstała wzdłuż kilku ciągów komunikacyjnych (ulic), ale o nieregularnym kształcie. Historia Brodów to historia dwóch państw – dwóch narodowości, które zamieszkiwały te tereny. Do połowy 1945 r. miejscowość leżała w granicach państwa niemieckiego i przez wiele wieków zamieszkiwała ją ludność narodowości niemieckiej. Nazwa miejscowości brzmiała – Gross Blumberg.

Przypuszczalnie wieś Blumberg została założona w XIII wieku. Pochodzenie nazwy miejscowości jest nieznane. W 1565 r. wioska była własnością rodziny Kalckreuth. Kolejnymi właścicielami od 1725 r. byli: v. Burgsdorf i v. Schmettow. W 1767 r. majątek z zamkiem Blumberg przejął gen. Tauentzien. Ponieważ majątek ten nie przynosił zysków, został sprzedany 3 czerwca 1839 roku gminie Blumberg, która podzieliła go między mieszkańców. Od tego czasu gmina nazywała się Groß-Blumberg. Po 1839 r. zamek z niewiadomych mi przyczyn został zburzony. Z odzyskanych kamieni wybudowano w bezpośrednim sąsiedztwie neogotycki kościół i plebanię, przy czym schody w plebani pochodziły z zamku. Kościół został wymurowany na planie prostokąta, z wieżą od zachodu i apsydą od wschodu. Został poświęcony 6 grudnia 1854 r. Dwa km na zachód położony folwark majątku nazywał się Klein-Blumberg i tworzył razem z Groß-Blumberg parafię. Po pożarze wsi w 1854 r. zaczęła się ona rozbudowywać dalej na północ od Odry.

Mapa osadnicza, na której Brody figurują jako wieś istniejąca przed 1260 rokiem (Ziemia Lubuska: Opis geograficzny i gospodarczy, Bogumił Krygowski, Stanisława Zajchowska)

Mapa osadnicza, na której Brody figurują jako wieś istniejąca przed 1260 rokiem
(źródło mapy: Ziemia Lubuska: Opis geograficzny i gospodarczy, Bogumił Krygowski, Stanisława Zajchowska)

Na początku XIX wieku we wsi było 16 gospodarstw chłopskich, 33 zagrodników (chłopów posiadających niewielki przydział ziemi, nie wystarczający do wyżywienia rodziny i aby przeżyć musieli najmować się do pracy), 48 chałupników (chłopów posiadających dom – chałupę, ale nie posiadających ziemi). Znajdowały się też dwie kuźnie, cegielnia i dwa młyny wodne. Łącznie w Blumberg było 625 mieszkańców i 110 dymów (gospodarstw chłopskich, określenie dym związane było z reformą systemu podatkowego, gdzie podymne zastąpiło poradlne – łanowe i pobierane było od każdego komina na dachu). Wieś Groß-Blumberg szybko się rozwijała i przybywało w niej ludności.

W 1910 r. miejscowość zamieszkiwało 1 107 osób, w 1921 r. liczba mieszkańców wynosiła 1 272, w roku 1933 było ich już 1 396, a w roku 1939 – 1392 osób. Obecnie w Brodach mieszka 705 osób, czyli prawie o połowę mniej niż przed II Wojną Światową.

Na początku XX wieku (w 1910 r.) Groß-Blumberg było 6 z kolei miejscowością pod względem liczby mieszkańców w Kreis Crossen a/O (w powiecie krośnieńskim). Najwięcej ludności zamieszkiwało wtedy Sommerfeld (dzisiejsze Lubsko) 11 880 osób, a Groß-Blumberg liczyło 1 107 mieszkańców. Miasto powiatowe Crossen (dzisiejsze Krosno Odrzańskie) zamieszkiwało 7 595 osób, a w powiecie sulechowskim w mieście Zulichau (Sulechowie) mieszkało wtedy zaledwie 8 035 osób.

Żaneta i Andrzej

Translate »