sty 182021
 

Na naszym blogu do tej pory przedstawialiśmy życiorysy i wspomnienia żołnierzy I Armii Wojska Polskiego, aż znaleźliśmy w internecie dosyć obszerną wzmiankę o żołnierzu AK Czesławie Wajlerze, który mieszkał w Nietkowicach. Materiał wraz ze zdjęciami zaczerpnięty w całości ze strony www.zaporczycy.com.pl

Czesław Wajler urodził się 10 maja 1929 roku w Turobinie w rodzinie Jana i Marii z domu Morawskiej. Ukończył siedem klas szkoły powszechnej.
Swoją działalność konspiracyjną rozpoczął późno, bo dopiero 20 maja 1946 roku. Tego dnia nawiązał kontakt z partyzantami i wstąpił do oddziału Michała Szeremieckiego „Misia” podporządkowanego rozkazom mjr. Hieronima Dekutowskigo „Zapory”. Przyjął pseudonim „Chmura” i pełnił funkcję sekcyjnego [1]. Jego młodszy brat Leon również należał do oddziału.
Czesław Wajler ujawnił się 22 marca 1947 roku przed funkcjonariuszami Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Krasnymstawie. Zdał karabin, granat oraz 14 sztuk amunicji. Po otrzymaniu zaświadczenia powrócił do rodzinnego Turobina, gdzie prowadził własne gospodarstwo rolne. Nie zerwał jednak kontaktów konspiracyjnych. Utrzymywał kontakt z partyzantami Mieczysława Pruszkiewicza „Kędziorka” oraz Piotra Smagały „Sroki”. Często w jego domu przebywał Władysław Kochański „Szef”, który ukrywał się przed resortem bezpieczeństwa[2].
3 lipca 1947 roku „Chmura wziął udział w napadzie przygotowanym w lesie żabińskim na jadącą z pocztą furmankę z Turobina do Żółkiewki. Partyzanci zatrzymali jadącą furmankę i po krótkiej strzelaninie przejęli jej zawartość. Przebieg akcji potwierdził zeznający później w śledztwie Wajler: Gdy milicjant zbiegł, wtedy furmanką wiozącą pocztę wjechaliśmy dalej w las, zdjęliśmy worek z pieniędzmi i pocztę, zabraliśmy pieniądze, a worek z pocztą został w lesie. Pieniędzy było około 80 tys., ja otrzymałem z tego dwa tysiące a resztę Smagała zabrał mówiąc, że ta reszta pieniędzy są przeznaczone na rannych z oddziału „Zapory”[3]. Ponadto w nocy z 2 na 3 września 1947 roku „Chmura”, wraz z oddziałem „Sroki”, wziął udział w napadzie na spółdzielnie „Rolnik” w miejscowości Wysokie w Powiecie krasnostawskim[4].

6 września 1947 roku funkcjonariusze MO z Turobina zatrzymali Stanisława Białosza „Szerszenia” i Bolesława Dropkowskiego, którzy przewozili furmanką zabrane ze spółdzielni w Wysokiem towary. Podczas śledztwa w PUBP Krasnystaw wymienili oni wszystkich uczestników akcji na spółdzielnię. W wyniku zeznań funkcjonariusze urzędu Bezpieczeństwa jeszcze tego samego dnia aresztowali „Chmurę”, który został osadzony w krasnostawskim areszcie, a później przewieziony na lubelski Zamek.

Wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego z dnia 11 grudnia 1948 roku Czesław Wajler „Chmura” został skazany na 10 lat pozbawienia wolności [5]. Po wyjściu na wolność wyjechał w okolice Zielonej Góry, gdzie założył liczną rodzinę (miał 5 córek i jednego syna) oraz osiedlił się na stałe w Nietkowicach. Pracował trzymając się różnych zawodów, ponieważ ze względu na swoją przeszłość konspiracyjną nie mógł długo pracować w jednym miejscu. Często po donosach był zwalniany z pracy. Prowadził również gospodarstwo rolne. Jeszcze w latach 70. XX wieku milicja prowadziła przeciwko niemu kontrolę operacyjną o kryptonimie „Chmurka”. Zmarł w 1988 roku.

PRZYPISY:

[1] Archiwum Instytutu Pamięci Narodowe (dalej: AIPN) BU 0187/20/5, Kwestionariusz osobowy Czesława Wajlera, 24.03.1979r., Lublin, k. 18
[2] Ibidem; AIPN Lu 01/435/4, Protokół przesłuchania podejrzanego Czesława Wajlera, 19.09.1947 r., Krasnystaw, k. 73; Protokół przesłuchania podejrzanego Czesława Wajlera, 2.10.1947 r., Lublin, k. 79; Protokół przesłuchania podejrzanego Stefana Marka, 21.10.1947 r., Biłgoraj, k. 85;
[3] Cyt za: D. Piekaruś, Piotr Smagała „Sroka”, [w:] Zapomniani Wyklęci. Sylwetki żołnierzy powojennej konspiracji antykomunistycznej, pod red. J. Bednarka, M. Biernat, Warszawa 2019, s. 395.
[4] AIPN BU 0187/20/14, Akt oskarżenia przeciwko Wajlerowi Czesławowi, Białoszowi Sztanisławowi, Kuśmierzowi Józefowi, Dropkowi Bolesławowi, Janowi Smagale, Ludwikowi Kaliniakowi, 16.10.1947r., Krasnystaw, k. 206.
[5] Idem, Wyrok Wojskowego Sądu Rejonowego w Lubline z dnia 11 grudnia 1948 roku, Lublin, k. 210-213.

lis 122020
 

Robiąc kwerendę różnych dokumentów w różnych archiwach w Głosie Wielkopolskim znaleźliśmy artykuł ppor W. Rodziewicza pt Osadnictwo wojskowe na ziemiach odzyskanych zamieszczony w czwartek 23 sierpnia 1945 roku. Warto też wspomnieć, że Głos Wielkopolski ukazuje się nieprzerwanie od 16 lutego 1945 roku. Pierwszy numer ukazał się jeszcze w czasie bitwy o Poznań.

Archiwalne wydania Głosu Wielkopolskiego znajdują się w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej i tam też znaleźliśmy ten artykuł. Cały artykuł na zdjęciu w galerii.

grupa operacyjna z jednostki ob. Kurenkowa, złożona z 20 osób operująca w powiecie Krosno pod dowództwem por. Szlapińskiego wybrała dwie wsie Duży Kwiatowiec i Strasburg, gdzie zabezpieczyła 13 koni, 41 krów, 66 świń, 318 kóz, 3232 krzeseł, 939 szaf, 1037 stołów, 1377 łóżek, 134 maszyn do szycia, 45 sieczkarń, 35 młockarń, 7 żniwiarek, 28 pługów i wiele, wiele innego dobytku. Zabezpieczywszy gospodarstwa grupa por. Szlapińskiego przystąpiła do sprowadzenia rodzin…

kwi 142020
 

W drugi Dzień Świąt Wielkanocnych 13 kwietnia 2020 roku zmarł w wieku 92 lat ks. Ludwik Walerowicz, który przez ponad 30 lat był proboszczem parafii Nietkowice. Ksiądz Ludwik służył Bogu przez 65 lat. Wielu parafianom zapadł głęboko w pamięć i serca a sam także z nostalgią wspominał pracę w Nietkowicach. Wspomnienia ks. Ludwika można znaleźć na naszej stronie.

O dokładnej dacie pogrzebu poinformował na swojej stronie zielonogórsko-gorzowski Gość Niedzielny.

Msza św. pogrzebowa w intencji zmarłego zostanie odprawiona w czwartek 16 kwietnia o godz. 10 w kościele pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Sulechowie (ze względu na pandemię koronawirusa bez trumny), a po niej dalsze obrzędy pogrzebowe na cmentarzu komunalnym w Sulechowie o godz. 11.30.
Msza św. w intencji śp. ks. Ludwika Walerowicza z udziałem kapłanów i wiernych zostanie odprawiona w Sulechowie po ustaniu pandemii koronowirusa.

mar 012019
 

Wspomnienia Jana Messyasza odbiły się mocnym echem, dlatego chcemy przedstawić poezję, którą pisał bohater wspomnień. Będąc na emeryturze ostatnie lata życia Jan Messyasz spędził w Domu Zbowidowca, gdzie miał czas na przemyślenia i na pisanie.
Wnuczka Pana Jana Messyasza przekazując nam zdjęcia i tą poezję powiedziała, że był to człowiek, który lubił żartować i mówić rymami. Taka jest poezja – można rzec, że satyryczna. Jeszcze raz dziękujemy wnuczce Pani Katarzynie.

Nowy Hymn Polski

Jeszcze Polska nie zginęła

Bo jeszcze żyjemy

Ale w takim dobrobycie 

Niedługo zdechniemy.

Nie ma mięsa, masła, jajek

zniknęła słonina

Trzeba będzie chyba z głodu

Jeść dzieła Lenina.

Zawiedziony, wygłodzony

Naród się buntuje 

Wnet na władzę towarzyszy

Pięści pokieruje.

Mówił Gierek do swej Stasi

Drżący i ponury

Słuchaj, ponoć Naród chce się

dobrać nam do skóry.

Już za sobą lat 35

mamy demokracji

Ale cukier wciąż na kartki

jak za okupacji.

Wszystkie ceny nasze władze

ciągle podwyższają

Regulując co nam dali

zaraz odbierają.

Marsz marsz Polacy

Bez jedzenia do pracy

Pod partii przewodem

rząd zamorzy nas głodem.

Cóż nam z tego, że wszedł Kania

Na wysoki stołek

Gdy musimy z oszczędności

W tyłek wbijać kołek

Chociaż sami ledwo, ledwo

Już dyszymy z głodu

Naszym mięsem odżywiamy

Przyjaciół ze Wschodu.

Naród musi poznać prawdę

Jak wygląda ona

W tym przypadku i stu Kani

Cudów nie dokona.

Za granicę za pół darmo

wszystko oddajemy

kapitalizm się bogaci

a my biedniejemy.

Skutki tego dobrze widać

i każdy to przyzna

w Polsce zamiast dobrobytu

Jest głód i drożyzna.

Rząd ma także i sukcesy

przyznać im to trzeba

w Polsce można bez kolejki

dostać się do Nieba.

Gdy się trochę zastanowisz

To przyznasz po chwili – racja

Nie o taką przecież Polskę

Nasi ojcowie walczyli.

Jeden Polak jest Papieżem

Drugi siedzi przy Carterze

Kilku przed Breżniewem klęczy

Reszta w kolejkach się męczy.

Ojcze Święty Pawle Drugi

spłać za Polskę wszystkie długi

Czy to w lirach czy w dolarach

Bo się Polska nam rozwala.

Pomóż aby w siłę rosła

Miała wodza a nie osła

Mamy już po dziurki w nosie

To moskiewskie nienażarte prosię

Wszystkie kraje ssie jak może

a najwięcej – Polskę, Boże !

Messyasz Jan

Dom Zbowidowca

pawilon”A”

ul. Lubuska 11/107

65-265 Zielona Góra

Wspomnienia

na dzień XXXV rocznicy Ludowego Wojska Polskiego

Trzydzieści pięć lat wspomnień spod Lenina aż do Berlina

Polski żołnierz przy boku Armii Radzieckiej kroczył.

Doznawał chłodu i głodu, krwią broczył.

Były ciężkie działa, armaty, pociski się rozrywały,

szarpiąc ludzkie ciała i szaty.

Żołnierz polski czuwał przy karabinie maszynowym w ubogim mundurze,

nakryty płaszczem-pałatką, wiatr przewiewał po jego wychudłej skórze.

Czekał na rozkaz szturmować wroga.

Przyszedł czas – nastąpiła trwoga. Hitlera niedługo cholera ciśnie

Polski żołnierz u boku Armii Radzieckiej okazał swe męstwa.

Wyszła na ulice staruszka, podniosła ręce do nieba – krzyknęła !

Wolna Ojczyzna, wolna Warszawa kochana, wolne więzienia, gnębione obozy

krematoria, męczeństwo. Cała polska ziemia była łzami i krwią zalana

A na Dzień Zwycięstwa już wyrosła trawa zielona. Kroczyły Pułki wyzwalające:

Kraków, Łódź, Poznań, Pomorze

Hitler ze złości rwie włosy na głowie i spać już nie może.

II Polska Armia forsuje Odrę i Nysę Łużycką,

zdobywa Rottenburg, ale do Berlina nie jest blisko.

Toczą się walki pod Budziszynem, Dreznem i Łabą

Hitlerowi zrobiło się całkiem słabo. Polscy żołnierze dotarli do hitlerowskiej skóry.

Dnia 8-go maja wszyscy hitlerowscy faszyści uklękli na kolana w Berlinie, podnieśli ręce do góry !

Polski żołnierz stanął na granicy: Odrze i Nysie Łużyckiej. Ku chwale ojczyzny uprawia prastare piastowskie hektary, chociaż zmęczony wojną i jest już stary.

Pokolenie polskich żołnierzy i weteranów buduje domy, fabryki, szkoły i świetlice, do których przychodzi dziatwa mała i miłe dziewice.

Polski żołnierz wolności zdobył sławę trzydzieści pięć lat temu na polu chwały.

A nad Polska Ludową szerokie rozłożył skrzydła Orzeł Biały.

Na tę rocznicę rozbrzmiewa wielka sława, że jest odbudowana stolica wielka Warszawa.

My polscy żołnierze weterani włożyliśmy wytężony zwycięstwa trud za Wolność i Lud.

Nie rzucim ziemi skąd nasz ród, polski my Naród, polski ród.

Opracował i napisał ogniomistrz II-ej Armii Ludowego Wojska Polskiego.

III-a Dywizja 69 Pułku Artylerii Przeciwlotniczej, III Bateria

Jan Messyasz ur. 12.05.1897 r. w Makowiskach woj.częstochowskie.

(,,,,,,,,,,,,podpis nieczytelny).

lut 152019
 

Będąc ostatnio w Archiwum Państwowy w Zielonej Górze udało natrafić się na archiwalne wspomnienia weteranów II Wojny Światowej, które spisywali w latach 60-,70-, i 80-tych. Wśród nich byli też mieszkańcy naszych wiosek. Przedstawiamy wspomnienia Jana Messyasza z Nietkowic. Pisownia oryginalna. Dziękujemy za pomoc Pani Halinie Węgrzyn, która „rozszyfrowała” dla nas nieczytelne pismo. Wspomnienia wzbogaciła zdjęciami i dokumentami wnuczka Pani Katarzyna.

RELACJA KOMBATANCKA
MESSYASZ JAN SYN WALENTEGO UR. 1897 RELACJĘ ZŁOŻONO DN. 24.06.1977
TEMAT: LWP – II ARMIA
RELACJĘ PRZYJĘŁA KOMISJA HISTORYCZNA PRZY ZARZĄDZIE KOŁA MIEJSKIEGO ZBOWiD W ZIELONEJ GÓRZE DN. 24.06.1977

RELACJA KOMBATANCKA /ankieta/

Pochodzenie – chłopskie
Data i miejsce urodz. – 12.05.1897
Zawód i miejsce zatrud. – urzędnik pocztowy, ochrona mienia PKO
Przynależność do organ. – ZSL, ZBOWiD
Działalność społeczna – ławnik sądowy,
Działacz Społeczny ZSL (prezes – skarbnik Nietkowice)
Środowisko kombatanckie – II Armia LWP
Działalność kombatancka – wrzesień 1944 – 69 PAP, plutonowy ogniomistrz – instr. chemii zdemobilizowany 16.09.1945
Posiadane odznaczenia – złoty krzyż zasługi 6.II.1970, medal za Berlin 9.V.1969, Odra Nysa Bałtyk 27.8.1945 Za Pabiedu 9.V.1946 Za zwycięstwo i wolność 1946 Brązowy za zasługi obronności 1946 Relację kombatancką przyjął, dnia 22.06.1977 r.

Relacja kombatancka
Kol. Messyasz Jana
Wcielony zostałem do 69 Paplot (Pułk Artylerii Przeciwlotniczej), dnia 12.9.1944 r w Garwolinie. Miejsce postoju pułku Abramowice koło Majdanka. D-cą pułku był w stopniu majora oficer Radziecki Agurejew. Szefem Sztabu był major Chantonow. Przydzielony zostałem do 3-ciej baterii 3-go dywizjonu na stanowisko szefa baterii w stopniu plutonowego. Następnie skierowano mnie na szkolenie instruktorów chemików, który trwał 6 tygodni. Po skończeniu kursu szkoliłem żołnierzy baterii w zakresie chemicznym. Po rozpoczęciu ofensywy styczniowej w 1945 r. Pułk został przeznaczony do ochrony przeciwlotniczej mostów w Warszawie. W tym czasie nalotów niemieckich na mosty nie było. Następnie w końcu stycznia 1945 pułk został skierowany do Łodzi, gdzie bateria osłaniała zakłady przy ul. Daszyńskiego. W lutym 45 pułk został skierowany do Poznania do osłony dworca głównego i zakładów przemysłowych. A nasza bateria osłaniała tory kolejowe w kierunku Wrocławia. Na początku marca 1945 r skierowano pułk do Gorzowa Wlkp, gdzie jak pamiętam osłanialiśmy dworzec kolejowy. W dalszym ciągu dyslokowano pułk w rejon Kostrzyna, a następnie do Oleśnicy koło Wrocławia, gdzie przybyliśmy początkiem kwietnia. Pułk osłaniał dworzec i węzeł kolejowy. W dniach 13 – 14.4.1945 pułk skierowany został w rejon Zgorzelca z zadaniem wzięcia udziału w ofensywie w dniu 16.04.45r. W dniu 16.04.45 o godz. 4.40 rozpoczęła się ofensywa a następnie pułk przeprawił się na drugą stronę Nysy. Bateria nasza brała udział w przygotowaniu ogniowym do natarcia. Bateria bez strat dotarła do Rottenburga następnie w okolice Budziszyna. Pamiętam, że w godzinach wieczornych bateria i pułk nasz przechodził przez palący się Budziszyn. Po przejściu Budziszyna dowiedzieliśmy się, że jesteśmy odcięci i znajdujemy się w okrążeniu. W czasie natarcia bateria nasza zniszczyła jeden czołg w strzelaniu na wprost. Nasza bateria z powodu braku dowozu amunicji posiadała tylko cztery pociski. W tym czasie bateria nasza poniosła straty: 3 zabitych i kilkunastu rannych od pocisków artylerii niemieckiej. Nie pamiętam kiedy, ale przypominam sobie, że spotkaliśmy wycofujących się żołnierzy 26 p.p . Wspólnie zorganizowano obrony osłaniając i nasz pułk i nieprzyjacielskie ataki zostały powstrzymane. Obrona trwała około 2 dni. Następnie przyszły na pomoc wojska Radzieckie, które odparły nieprzyjaciela. Po trzydniowym odpoczynku z jednostkami II Armii przeszliśmy do Pragi Czeskiej, gdzie przebywaliśmy dwa dni. Następnie nasz pułk skierowany został do Neustadt, gdzie zastała nas kapitulacja. Po dwu tygodniach pułk przeniesiony został do Garnizonu w Lesznie Wlkp. W czasie walk bateria nasza posiadała następujące uzbrojenie: 4 działa p.plot 37mm, żołnierze wyposażeni byli w Kb i pepesze. Żołnierze na baterii nie posiadali hełmów. Z żołnierzy którzy służyli ze mną w czasie wojny pamiętam: plutonowy Jurewicz Stanisław, szeregowy Kobusiński Kazimierz, szeregowy Sobiech Władysław. Posiadam zaświadczenie wydane przez d-cę 69 paplot Nr 30/31 z dnia 17.03.1945 o mianowaniu mnie do stopnia ogniomistrza. Po przybyciu jednostki do Leszna w m-cu lipcu 1945 r skierowany zostałem jako magazynier wraz z 20 żołnierzami na akcję żniwną do miejscowości Hammer (obecnie Radzyń) koło Sławy Śląskiej. Część żołnierzy baterii zajmowała się żniwami a ja z żołnierzami magazynowałem zboże w barakach po jeńcach wojennych. Jak pamiętam przyjąłem do magazynowania około 40 ton zboża, które przekazałem administracji miejskiej w Sławie Śląskiej. Po zakończeniu akcji żniwnej zostałem zdemobilizowany w dniu 16.09.1945 r. Po zdemobilizowaniu przybyłem do Nietkowic powiat Krosno n/Odrą jako osadnik wojskowy. Po przybyciu do Nietkowic uruchomiłem punkt sprzedaży artykułów reglamentowanych a w sierpniu placówkę tj. Agencję Urzędu Pocztowego. W późniejszym okresie pracowałem w różnych zakładach w Zielonej Górze biorąc udział w różnych pracach społecznych.

Wywiad z Kol. Janem Messyaszem z Nietkowic odnośnie uzupełnienia danych do jego wspomnień z okresu walki II Armii Woj. Polskiego

Kol. Jan Messyasz był żołnierzem 69 pułku artylerii przeciwlotniczej pod dowództwem pułkowym majora Agurejewa, a szefem sztabu był major Charłamow, naszym dowódcą plutonu był pomocnik Kondakow. Kol. Messyasz był wówczas jeszcze plutonowym, a później otrzymał nominację na ogniomistrza w dniu 17.03.1945r. Nysę Łużycką forsował w nocy z 15/16 kwietnia 1945r, o godz. 4.40 w rejonie Żary – Żagań. Po sforsowaniu Nysy szli dalej w kierunku Budziszyna. Zawieszenie broni zastało go w mieście Neu-Stadt. Zdemobilizowany zostaje dnia 16.09.1945 i osiedla się w Nietkowicach, gdzie dotąd mieszka. W 1946 w Nietkowicach organizuje przedszkole przy współpracy Ob. Szrefel Józefy, Dybowskiej Zofii, Bykowskiej Anny, osoby te również osiedliły się w Nietkowicach. Jeszcze w roku 1946 w czerwcu zorganizuje, po przeszkoleniu, agencję pocztową w Pomorsku. Naczelnikiem obwodu pocztowego w Krośnie był wówczas ob. Borkowski Jan, obecnie zamieszkały w Puszczykowie pod Poznaniem. Z okresu przed kampanią na Berlin Kol. Jan Messyasz pracował na poczcie w Warszawie od 1923 roku do 20 lipca 1944, kiedy to porzucił pracę na poczcie i uciekł na prawy brzeg Wisły, gdzie już były wojska radzieckie i polskie. Dnia 12-go września 1944 został wcielony do wojska. Kol. Jan Messyasz z opisanego okresu posiada: 1/ zdjęcia, 2/ dokument nominacyjny, 3/ dokument odznaczenia radzieckiego. Powyższy wywiad przeprowadzono w dniu 1 maja 1971 r.

podpis nieczytelny

Jan Messyasz zmarł 22.01.1983 roku i swoją ostatnią wolą został pochowany na jednym z warszawskich cmentarzy








		
cze 232018
 

Dzięki uprzejmości Sebastiana Gołębiewskiego pragniemy podzielić się „zdjęciami porównawczymi” jak Nietkowice wyglądały przed II Wojną Światową a jak współcześnie. Pan Sebastian mając najczęściej stare niemieckie widokówki przedstawiające charakterystyczne miejsca w Nietkowicach próbował te same miejsca oddać na swoich fotografiach. Czarno-białe współczesne zdjęcia nadają specyficzny klimat. W obróbce zdjęć pomagała Sandra Nowak. Miłego oglądania i porównywania szczegółów.

cze 152018
 

Opublikowaliśmy już artykuły o cmentarzach w Pomorsku i Brodach to teraz przyszedł czas na Nietkowice. Także w zielonogórskiej bibliotece jest książka którą napisał oraz wykonał do niej zdjęcia ks. Robert Romuald Kufel pt. Cmentarze wyznaniowe do 1945 roku w granicach województwa lubuskiego. Tom II Powiat zielonogórski. Gminy Czerwieńsk i Nowogród Bobrzański

O wiejskim cmentarzu w Nietkowicach ks. Kufel pisze tak.

Cmentarz o powierzchni 0,63 ha, założony dla ludności protestanckiej, a położony w północnej części wsi, po prawej stronie drogi prowadzącej do Sycowic. Powstał w połowie XIX wieku na planie trapezu o granicach nieregularnie obsadzonych dębami. Był używany przez protestantów do 1945 roku.

Ks. Kufel nie wspomniał o najstarszym cmentarzu w Nietkowicach, który znajdował się naprzeciwko szkoły. Z niemieckich opisów wynika, że chowano tam arystokratów i bogatych właścicieli ziemskich z Nietkowic. Zdobione krypty i grobowce nie przetrwały wojennej zawieruchy i lat powojennych. Obecnie w terenie ciężko znaleźć ślady po tym cmentarzu. Uzupełniając opis ks. Kufla warto dodać informację o tajemniczych mogiłach, których wyjaśnienie zagadki opisane jest na zaprzyjaźnionej stronie www.sycowice.net . Jak ustalono tajemniczymi mogiłami, którymi opiekuję się dzieci ze szkoły są groby włoskich jeńców. Przebywali w Nietkowicach podczas II Wojny Światowej.

Zdjęcia cmentarza wiejskiego pochodzą z książki ks. Roberta Romualda Kufla pt. Cmentarze wyznaniowe do 1945 roku w granicach województwa lubuskiego. Tom II Powiat zielonogórski. Gminy Czerwieńsk i Nowogród Bobrzański

 

Adam i Andrzej

mar 162018
 

Kościół w Nietkowicach

Przedstawiamy sylwetkę powojennego księdza proboszcza w parafii Nietkowice. Organ Urzędowy Kurii Biskupiej opublikował nekrolog z roku 1961 w „Gorzowskich Wiadomości Kościelnych”, który przedstawił nam życiorys księdza. Oraz dwie wzmianki o ważnych wydarzeniach dla parafii Nietkowice w „Gorzowskich Wiadomości Kościelnych” z 1960 roku, do których przyczynił się Ks. Wojciech Gąsior..

NEKROLOG – Śp. Ks. Wojciech Gąsior

W czwartek, dnia 1 grudnia 1960 r. o godz. 6-tej odszedł do wieczności Ks. Wojciech Gąsior, proboszcz parafii Nietkowice w dekanacie Zielona Góra.

Śp. ks. Wojciech Gąsior urodził się dnia 5 grudnia 1914 r. w pierwszych miesiącach wojny światowej w miejscowości Zajezie, należącej do wsi Dąbrowica, parafia Ślęzaki, w powiecie tarnobrzeskim.

Do szkoły powszechnej począł uczęszczać w roku 1921/22 w Ślęzakach. Uczył się bardzo dobrze, to też po ukończeniu szkoły powszechnej rodzice postanowili go oddać do Gimnazjum w Tarnobrzegu, do którego egzamin wstępny zdał z odznaczeniem. Dnia 10. VI. 1933 r. złożył egzamin z postępem bardzo dobrym.

Postanawia poświęcić się służbie Bożej w kapłaństwie. Wielki wpływ na ukształtowanie się powołania kapłaństwa miał Ks. Stanisław Robak, jego pierwszy duszpasterz wychowawca. Ponieważ podanie na teologię złożył za późno, musiał czekać na rok następny. W r. 1934 zostaje przyjęty do seminarium Duchownego w Przemyślu za rektoratu Ks. Jana Grochowskiego. Dnia 25. VI 1939 r. otrzymał święcenie kapłańskie z rąk Ks. Biskupa Fr. Bardy. W czasie studiów teologicznych umiera jego matka, Antonina – 7. IV. 1936 r. Śmierć jej przezył bardzo głęboko.

Placówki wikariuszowskie w diecezji przemyskiej: Rymanów, Krościenko Wyższe k/Krosna, Kombornia, Odrzykoń. W listopadzie 1947 r. na własną prośbę zostaje zwolniony przez ks. Biskupa Bardę do pracy w diecezji gorzowskiej.

W diecezji gorzowskiej pracuje najpierw w Słupsku na stanowisku prefekta szkół średnich. Zostaje także zaangażowany do pracy w Niższym Seminarium Duchownym w Słupsku, gdzie uczy śpiewu i łaciny i prowadzi chór seminarialny. Po jakimś czasie wyrobił w Seminarium dobry zespół śpiewaczy, z którym urządzał koncerty religijne w kościołach całego Pomorza Zachodniego.

W tym też czasie Administrator Apostolski ks. Inf. Nowicki zrobił go diecezjalnym referentem dla spraw muzyki kościelnej. Pracując na tym odcinku organizuje w Słupsku łącznie z Wydziałem Duszpasterskim pierwszy zjazd organistów diecezji. Na tym zjeździe był Ks. Administrator Nowicki oraz zaproszeni z fachowymi referatami: ks. Nowacki z Warszawy i ks. Mizgalski z Poznania. Nieco później zorganizował w czasie wakacji kurs dokształcający dla organistów w Gorzowie, który trwał 4 tygodnie.

Z powodu choroby opuszcza Słupsk a po podleczeniu się otrzymuje w zarząd parafię Trzemeszno Lubuskie dnia 2. II. 1953 r. Tu przeprowadza remont organów, buduje nowy ołtarz M. B. Nieust. Pomocy, przeprowadza misję parafialną i wprowadza Nieustającą Nowennę do M. B. Nieust. Pomocy. Szczególnie wiele troski poświęca dzieciom, wprowadza osobne Msze św. dla młodzieży i dzieci i czyni wiele wysiłków w kierunku rozśpiewania najmłodszych parafian.

Po przejściu bardzo ciężkiej choroby serca, w której nawet lekarze nie robili wielkich nadziei powrotu do zdrowia, obejmuje w lipcu 1957 r. parafię Polichno Stare w dekanacie gorzowskim. W tym czasie była to parafia świeżo utworzona, kościół parafialny był zaniedbany. Śp. Ks. Gąsior z wielką troskliwością doprowadza kościół do porządku. Przeprowadza gruntowny remont dachu, otynkowuje go z zewnątrz, maluje wewnątrz, sprawia nowe metalowe tabernakulum, nowe ornaty, obwodzi murem. Po kilku miesiącach jego pobytu w tej miejscowości kościół wygląda czysto, schludnie. Wykonanie tych wszystkich prac nie było łatwe. Polichno Stare jest maleńką parafią i o każdy grosz jest trudno.

Oprócz tej pracy wiele troszczy się o rozwój życia religijnego sród wiernych. Przeprowadza rekolekcje, często zaprasza obcych kapłanów z kazaniami i nabożeństwami.

Dnia 19. IX. 1959 r. przeniesiony zostaje do Nietkowic, dekanat Zielona Góra. Jest to parafia większa ale do obsługi duszpasterskiej bardzo trudna z powodu wielkiej terenowej rozległości. Zaraz na początku musi przeprowadzić gruntowny remont plebanii i budynków. Przez kilka tygodni mieszka u gospodarza. Myśli o wielu pracach w kościele, który wewnątrz pozostawia bardzo wiele do życzenia. Usuwa w kościele parafialnym po protestanckie balkony. Ma kłopoty z kościołami filialnymi, których jest kilka.

Ostatnio przeprowadza generalny remont organów. W dniu ich poświęcenia jest już bardzo chory, a nazajutrz zostaje z powodu ciężkiej choroby serca zawieziony do Szpitala w Sulechowie, a potem do Szczecina, gdzie umiera świadomie, śmiercią bardzo spokojną.

Śp. Zmarły miał wielkie nabożeństwo do Matki Boskiej od lat dziecinnych. Odziedziczył je po swojej matce.

Był muzykiem. Sprawy śpiewu liturgicznego i muzyki zawsze go żywo interesowały i we wszystkich kościołach, w których pracował przyczyniał się do podniesienia śpiewu kościelnego i gry organowej.

Pogrzeb odbył się w sobotę 3 grudnia 1960 r. Doczesne szczątki Zmarłego przywieziono ze Szczecina do Nietkowic. W pogrzebie wziął udział J. E. Ks. Biskup Ignacy Jeż. Mszę św. żałobną odprawił Ks. Kanonik Michalski Kazimierz dziekan z Zielonej Góry. Kazanie wygłosił Ks. Józef Anczarski Dyrektor Wydziału Duszpasterskiego. Na pogrzebie było 18 kapłanów z dekanatów: zielonogórskiego, gorzowskiego, rzepińskiego, krośnieńskiego. Krótkie przemówienie po Mszy św. wygłosił także J. Ekscelencja Ks. Biskup. Wiernych było bardzo wielu.

Po dokonaniu obrzędów pogrzebowych ciało śp. Ks. Gąsiora odwieziono autem do rodzinnej miejscowości – Zajazia – gdzie zostało złozone na odpoczynek do dnia zmartwychwstania.

Dobry Jezu, a nasz Panie, daj Mu wieczne spoczywanie.

Poświęcenie plebanii i budynku gospodarczego w Nietkowicach.

Staraniem ks. prob. Gąsiora wkrótce po objęciu przez niego parafii dokonano w Nietkowicach generalnego remontu plebanii, przłożono na niej dach i odbudowano zniszczony budynek gospodarzy. Poświęcenia plebanii i budynku gospodarczego dokonał ks. Józef Anczarski, dyrektor Wydz. Duszpsterskiego dnia 29. XII. 1959 r., który też wygłosił na sumie okolicznościowe kazanie.

Poświęcenie organów w Nietkowicach

W niedzielę dnia 30. X. 1960 r. odbyło się poświęcenie odremontowanych organów w parafii Nietkowice. Aktu tego dokonał ks. Józef Anczarski, który też odprawił uroczystą sumę. Okolicznościowe kazanie wygłosił ks. Józef Ferensowicz. Na organach grał miejscowy ks. proboszcz Wojciech Gąsior. Uroczystość poświęcenia organów zgromadziła do kościoła wielką liczbę wiernych.

mar 052018
 

HURA JAROSŁAW STEFAN
[ГУРА ЯРОСЛАВ СТЕПАН]
(1898–1963)
Źródło: Zbiory ks. B. Pracha.

Otrzymaliśmy od prof. Igora Hałagidy biogram ks. Hury, jaki opracował do słownika biograficznego duchowieństwa greckokatolickiego, nad którym pracuje. Serdeczne podziękowania – będzie to znakomite uzupełnienie naszej dotychczasowej wiedzy, którą poznaliśmy w opisanym tu wcześniejartykule.

Ur. 14 VIII 1898 r. w Wólce Mazowieckiej pow. Hrubieszów, w chłopskiej (12 morgów ziemi) rodzinie Damiana i Emilii z d. Zaremba. Ukończył gimnazjum we Lwowie (18 III 1918 r.). W 1921 r. wstąpił do do Greckokatolickiego Seminarium Duchownego w Przemyślu, które ukończył w 1925 r. Wyświęcony został 15 II 1925 r. przez bp. Jozafata Kocyłowskiego. Przed święceniami ożenił się z Eugenią (z d. Fediw, data urodzenia nieznana) z którą miał troje dzieci: córkę Marią oraz synów Jerzego i Bogdana.

Po święceniach ks. Hura był wikariuszem w Jarosławiu (1925–1926), a następnie administratorem w Miżyńcu (1926–1928) i w Stubnie pow. Przemyśl (1928–1929). W l. 1929–1939 proboszcz w Tehlowie pow. Rawa Ruska, a później administratora parafii w Tudorkowicach pow. Sokal (1939?–1942?), w Krakowcu pow. Jarosław (1942–1944). Przeniesiony na terytorium AAŁ był administratorem w Jaworkach pow. Nowy Targ (10 II 1945–1947). Kapłan był aktywnym działaczem ukraińskim. Sympatyzował z OUN, zaś w czasie okupacji uczestniczył w pracach UCK. W 1945 r. był rozpracowywany z tego powodu przez NKWD.

W trakcie przesiedleń ludności ukraińskiej pozostał na swej parafii. Czynił starania o podjęcie duszpasterstwa w rzymskokatolickiej diecezji tarnowskiej, ale zakończyły się one niepowodzeniem. Ostatecznie w 1947 r. został wywieziony na ziemie zachodnie i północne w ramach akcji „Wisła”. Aresztowany w tym samym roku w Szczecinie (prawdopodobnie oskarżony o udzielanie posług religijnych ukraińskiemu podziemiu) i uwięziony. Zwolniony dzięki staraniom administratora apostolskiego ks. E. Nowickiego.

Po wyjściu na wolność ks. Hura został wikariuszem obrządku łacińskiego w Bobrowicach pow. Krosno Odrzańskie, a następnie administratorem w Nietkowicach w tym samym powiecie (od 13 IX lub – według innych źródeł – 18 VI 1948 r.). Aby objąć to stanowisko musiał rozstać się z żoną i córką, które mieszkały w Gorzowie Wielkopolskim. Nie powrócił już do obrządku wschodniego. Swoją posługę pełnił do 1959 r. Według niesprawdzonych informacji przez krótki okres był wykorzystywany operacyjnie przez bezpiekę jako TW, lecz brak na ten temat dokładniejszych informacji.

Ks. Hura zmarł 6 VI 1963 r. w Gorzowie Wielkopolskim i tam został pochowany. Po śmierci duchownego, jego żona i córka wyjechały do USA. Eugenia zm. w 1992 r. Chicago. Także dwaj synowie w nieznanych okolicznościach znaleźli się za granicą (Jerzy w USA, a Bogdan w Australii). O ich losach nie udało się zebrać żadnych wiadomości.

sty 222018
 

Ks. Jarosław Stefan Hura

Przedstawiamy sylwetkę pierwszego powojennego księdza proboszcza w parafii Nietkowice. Organ Urzędowy Kurii Biskupiej opublikował nekrolog w nr 9 z roku 1963 w „Gorzowskich Wiadomości Kościelnych”, który przedstawił nam życiorys księdza.

NEKROLOG – śp. Ksiądz Stefan Hura
W czwartek, dnia 6 VI 1963 r. w porze popołudniowej, gdy w Rzymie odbywały się uroczystości pogrzebowe Jana XXIII, a cały świat był pod wrażeniem śmierci i pogrzebu wielkiego Papieża, odszedł do wieczności Ksiądz Stefan Hura, emerytowany proboszcz parafii Nietkowice. Umarł w szpitalu w Gorzowie na zawał serca.
Śp. Ks. Stefan Hura, syn Damiana i Emilii z Zarembów, urodził się w Wólce Mazowieckiej dnia 14 sierpnia 1898 roku. Ojciec jego był księdzem greko-katolickim. Po ukończeniu szkoły podstawowej w miejscowości rodzinnej uczęszczał do C.K. gimnazjum klasycznego i w r. 1916 do Seminarium Duchownego obrządku greko-katolickiego we Lwowie. Dalsze trzy lata studiów teologicznych odbył w Seminarium Duchownym w Przemyślu. Święcenia kapłańskie otrzymał z rąk biskupa Józefa Koczyłowskiego w kościele św. Jana Chrzciciela w Przemyślu dnia 15 lutego 1925 roku.
Po wyświęceniu na kapłana zatrudniony był w następujących miejscowościach:
– w latach 1925-1927 jako wikary w Jarosławiu,
– w latach 1927-1929 jako administrator w Miżyńcu,
– w latach 1929-1930 jako administrator w Stubnie,
– w latach 1930-1939 jako proboszcz w Tehlowie,
– w latach 1939-1944 jako administrator w Tudurkowicach,
– w latach 1944-1946 jako administrator w Jaworkach,
– w roku 1947 za zgodą J. Eminencji Ks. Prymasa Polski przybył do diecezji gorzowskiej i otrzymał w zarząd parafię Bobrowice w dekanacie Krosno. Pracuje tu rok.
– 18 lutego 1948 roku zostaje przeniesiony na stanowisko proboszcza w Nietkowicach, w dekanacie Zielona Góra. Na tej placówce duszpasterskiej pracuje do 6 sierpnia 1959 roku, a następnie przechodzi w stan spoczynku. Jako emeryt przebywa w Gorzowie na terenie parafii św. Krzyża
Życie śp. Ks. Stefana Hury na terenie diecezji gorzowskiej mocno związało się z parafią Nietkowice. Jest to parafia trudna, jedna z trudniejszych w diecezji. Do obsługi duszpasterskiej jest pięć kościołów filialnych: w Będowie, w Brodach, w Pomorsku, w Sycowicach i w Radnicy. Każdy z duszpasterzy wie dobrze, co to znaczy mieć do duszpasterskiej obsługi pięć kościołów filialnych. Ile to trzeba nieustannego trudu, aby we wszystkich kościołach obsłużyć wiernych religijnie, objąć dzieci nauką, utrzymać wszystkie kościoły w należytym stanie materialnym. Każdy z duszpasterzy w diecezji gorzowskiej wie, jak uciążliwe są te niekończące się wyjazdy i jak mocno zdzierają one zdrowie i siły kapłana. Jeśli do tego dodamy, że Ks. Prob. Hura organizować musiał wszystko od początku, i że był sam jeden, zrozumiemy jak ciężkie zadanie miał do spełnienia.
W kronice 10-lecia diecezji śp. Zmarły opisuje te początki w Nietkowicach. Zamieszkał na początku w Brodach, bo w Nietkowicach nie było odpowiedniego miejsca. Kościoły poprotestanckie wyszabrowane, niczego w nich nie było, a w Nietkowicach na dodatek przez uderzenie pioruna zniszczona wieża i czwarta część dachu. Trzeba było doprowadzić wszystkie kościoły do katolickiego stanu używalności, postarać się o każdy obrus, albę, ornat, kapę i kielich. Trzeba było samemu starać się o każdą rzecz, bo nigdzie niczego nie było.
Przez cały czas swego pobytu w Nietkowicach służył wiernym jak mu dopisywały siły, możliwości i czas, którego zawsze było za mało. Dla ożywienia życia religijnego w parafii organizował rekolekcje w każdym roku, przeprowadził także w parafii misje.
Sterany trudami duszpasterskiej służby wiernym, prosi o przeniesienie go w stan spoczynku. Na emeryturę przechodzi 6 sierpnia 1959 r. Mieszkając jako emeryt w Gorzowie, chętnie pomaga w pracy duszpasterskiej w parafii św. Krzyża. Chętnie spowiada i jest zawsze gotów z pomocą na każdą prośbę miejscowego Ks. Proboszcza.
Umarł na zawał serca po krótkim pobycie w szpitalu w Gorzowie. Pogrzeb odbył się w sobotę dnia 8 czerwca 1963 r. Tego dnia rano wprowadzono doczesne szczątki Zmarłego Kapłana z kaplicy cmentarnej do kościoła parafialnego. Mszę św. O pokój jego duszy odprawił O. Prowincjonał Remigiusz Kranc. Po południu tegoż dnia zostały odprawione żałobne nieszpory. Po nieszporach słowo Boże wygłosił Ks. Maziarz, kapłan obrządku greko-katolickiego z Poznania, krewny śp. Ks. Stefana Hury. Po kazaniu odprawili obrzędy pogrzebowe w obrządku greko-katolickim trzej kapłani tego obrządku, a następnie przemówił Ks. Biskup.
Śp. Ks. Stefana Hurę pochowano na cmentarzu parafialnym przy kościele Św. Krzyża, obok grobu jego matki, zmarłej przed kilku miesiącami. W pogrzebie wzięło udział wiele sióstr zakonnych i wielu wiernych.
Wieczny odpoczynek racz Mu dać Panie !

Translate »