lip 312016
 
Dom piekarza Altmana na starej widokówce

Dom piekarza Altmana na starej widokówce

Przedstawiamy artykuł o historii stawu w Pommerzig. Kurt Kupsch napisał w 1980 roku anegdotyczny artykuł o nazwie tegoż stawu w czasopiśmie Crossener Heimatgrüße, na który odpisali ze sprostowaniem Kurt Ast i Richard Schwulke.
Między miejscem spoczynku von Schmettau obok kościoła w Pommerzig a szerokim dziedzińcem zamku, gdzie kiedyś był mały basen a teraz Orlik, obok znajduje się prawie okrągły dołek z wodą. Być może, że był to staw przeciwpożarowy. Dziś jednak akwen jest w połowie zarośnięty z pływającą wczesnym latem rzęsą oraz żabami, które ociężale pływają po całej powierzchni. Także już za niemieckich czasów było nie wiele inaczej. Raz, prawdopodobnie, gdy było już ciemno, nauczyciel Wilke wracał dosyć mocno wstawiony z „Kräuseln” – gospody nad Odrą. Chyba trochę stracił orientację i bełkotał sam do siebie: ” Nie, tu jest ciemność! Gdzie jest droga”. Piekarz Altmann, który mieszkał po drugiej stronie stawu usłyszał go i odkrzyknął: “Wszystko w porządku! – Idź prosto” i “Plumps”, nasz dobry nauczyciel Wilke był już wśród żab. Musiano uczcić ten szelmowski drogowskaz, na cześć piekarza – jako temu co wskazał złą drogę. Piekarz pomógł wyjść z wody nauczycielowi. Historia szybko się rozniosła we wsi, i od tego czasu staw nazywa się, “Dziura piekarza”.

Krótką historia o pommerzigowskim “Bäckerloch” w Heimatgrüße wywołała protesty czytelników pochodzących z Pommerzig. Jako pierwszy zgłosił się Kurt Ast. Twierdzi, że staw nazywał się “Bäckerloch” już na przełomie XIX i XX wieku, kiedy w Pommerzig nie było nauczyciela Wilke. Nad wodą stał dom, w którym kiedyś mieszkała rodzina “Becker”. Stąd może pochodzić nazwa. Kurt Ast widzi w tej historii zniesławienie nauczyciela i wyraża swoje oburzenie.
Natomiast z humorem ten błąd przyjął Richard Schwulke. Stwierdził również, że: “Bäckerloch” miał swoją nazwę już w 1904 roku, kiedy zaczął chodzić do szkoły. Znajdował się tam jeszcze kryty strzechą stary dom, na którym zatrzymał się pożar wsi w 1895 roku. Właściciel tego domu był nazywany “Becker” . Dlatego też staw z pewnością pochodzi od jego nazwiska. ‘Bäckerloch’ i położony dalej na południe na łąkach ‘Winzerloch’ powstały jak relacjonowali starsi mieszkańcy Pommerzig podczas przerwania wałów”.
Richard Schwulke prezentuje nam wyjaśnienie, dlaczego być może młodsi pommerzigowscy mieszkańcy myślą, że”wskazówka” od piekarza Altmanna jest przyczyną nazwy stawu:
Po licytacji pommerzigowskiego zamku w 1928 roku przez długi czas stał on pusty. Wierzyciele, którzy byli jego właścicielami, nie znaleźli żadnego zastosowania dla niego. Po 1933 roku w budynku założono obóz dla młodzieży. Chodzili tam przez pół roku absolwenci szkoły podstawowej – chłopcy z dużych miast. Wykonywali kilka godzin dziennie lekkie prace u rolników za co otrzymywali dobre jedzenie a w pozostałym czasie nauczyciel dalej ich uczyli, także sportowo. Każdy kurs kończył się “kolorowym południem”, na który każdy mieszkaniec Pommerzig i okolicznych miejscowości chętnie przychodził. Kiedy nauczyciel Wilke w drodze do domu, wpadł co prawda tylko po kolana do „Bäckerloch” i wzywał pomocy to zaraz na drugi dzień nad stawem wisiał plakat z napisem “basen tylko dla urzędników (służby cywilnej)”. Wkrótce potem odbyło się “Kolorowe popołudnie”. Chór młodzieżowego obozu śpiewał piosenkę: “I tak wszyscy idziemy razem do Bäckerloch, do środka Bäckerloch”. Wszyscy goście śmiali się z tego serdecznie. Bo wiedzieli, o czym jest piosenka, zwłaszcza, że nauczyciel i jego żona byli obecni jako goście honorowi.
Obóz dla młodzieży został zamknięty w chwili wybuchu 2 wojny światowej. Później był tam obóz dla służby pracy dziewcząt, który działał prawie do inwazji wojsk sowieckich. Dziewczęta pomagały chłopką (kobietom pracującym w rolnictwie), zwłaszcza tym, których mężowie pełnili służbę wojskową.

Tłumaczenie materiałów do artykułu Adam i Janusz

  2 komentarze do “Skąd naprawdę wzięła się nazwa „Bäckerloch””

  1. Nigdy nie slyszalem o tej historii, ale pamietam ze jako dziecko sciagalismy w tym stawiku rzese dla kaczek, a nawet probawalismy tam lowic ryby.

  2. Szkoda, że kiedy ucząc w tej szkole w latach 1965 – 71 nie znałem tej historii ( czy w ogóle ktoś ją wówczas znał?). Z pewnością opowiadałbym ją swoim uczniom. Dobra robota Panie Andrzeju.

Dodaj komentarz...

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Translate »